Mikosz ponownie prezesem PLL LOT

Od momentu, kiedy został ogłoszony konkurs na stanowisko prezesa Lotu, Sebastian Mikosz był był najmocniejszym kandydatem. Ostatecznie, po „dogrywce” zarządzonej przez właściciela został wybrany we środę po południu

Publikacja: 06.02.2013 15:41

Mikosz ponownie prezesem PLL LOT

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

Wielkim zaskoczeniem było,kiedy  Mikosz odpadł  po pierwszym etapie przesłuchań i nie znalazł się na „krótkiej liście" rady nadzorczej. Nieoficjalnie Ministerstwo Skarbu utrzymuje, że Mikosz na tej liście był, bo liczyła ona sześciu, a nie pięciu kandydatów. Tyle, że w ostatni poniedziałek przesłuchano pięciu z nich, zaś Mikosza doproszono na środę.

Jego środowe  przesłuchanie trwało znacznie dłużej niż poprzedniej piątki - nie 45 minut, ale ponad dwie godziny. Głosowanie nad jego kandydaturą też musiało być burzliwe, bo  wiadomo  ,że nie był on ulubionym kandydatem przedstawicieli załogi, ani związkowców w radzie nadzorczej, którzy nawet grozili zablokowaniem decyzji o wyborze prezesa.

Dla stanowiska  w Locie  Sebastian Mikosz zostawia dobrą posadę we francuskim banku Societe Generale.  Wcześniej był już p. o. prezesa, a potem prezesem Lotu przez 18 miesięcy w latach 2009-2010. Złożył dymisję 29 września 2010, po nieporozumieniach z Ministerstwem Skarbu, które wyrażało swoje niezadowolenie z powodu zbyt wolnej restrukturyzacji . Był wówczas  także  w konflikcie ze związkami zawodowymi między innymi z powodu wypowiedzenia układu zbiorowego.

Nowy szef Lotu  ma 39 lat. Jest absolwentem francuskiego IEP Paris — Instytutu Studiów Politycznych. Po jej ukończeniu pracował w firmie Arthur Andersen w Paryżu. Od 2001 r. był dyrektorem generalnym Francuskiej Izby Przemysłowo-Handlowej w Polsce. W latach 2003-2006 był wiceprezesem Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Przed pracą w Locie i po odejściu z tej firmy pracował w Deloitte, potem przeszedł do Societe Generale, napisał książkę o lotnictwie „Czy leci z nami pilot". Ale tak naprawdę emocjonalnie nigdy się Lotem nie rozstał, chętnie komentował wszystkie wydarzenia związane ze spółką i rynkiem lotniczy w ogóle. Nie ukrywał, że chętnie do niej by wrócił.

Decyzję o ponownym zaproszeniu Sebastiana Mikosza, który był jednym z 27 kandydatów spełniających wymogi formalne (odpadł z konkurencji w pierwszym etapie) podjęła rada nadzorcza Lotu po przesłuchaniu pięciu kandydatów z krótkiej listy — Pawła Dąbkowskiego z Lot Air, Witolda Jesionowskiego z Bomi, Wojciecha Tomikowskiego z Letus Capital, Andrzeja Wysockiego z Lotu oraz Bertranda LeGuerna z Petrolinvestu. Po zamknięciu posiedzenia rady, późno wieczorem przewodniczący rady, Wojciech Bałczun pojechał do Ministerstwa Skarbu Państwa. Zapewne wtedy zapadła decyzja o „powrocie" do Mikosza i wznowieniu posiedzenia we środę 6 lutego.

Wielkim zaskoczeniem było,kiedy  Mikosz odpadł  po pierwszym etapie przesłuchań i nie znalazł się na „krótkiej liście" rady nadzorczej. Nieoficjalnie Ministerstwo Skarbu utrzymuje, że Mikosz na tej liście był, bo liczyła ona sześciu, a nie pięciu kandydatów. Tyle, że w ostatni poniedziałek przesłuchano pięciu z nich, zaś Mikosza doproszono na środę.

Jego środowe  przesłuchanie trwało znacznie dłużej niż poprzedniej piątki - nie 45 minut, ale ponad dwie godziny. Głosowanie nad jego kandydaturą też musiało być burzliwe, bo  wiadomo  ,że nie był on ulubionym kandydatem przedstawicieli załogi, ani związkowców w radzie nadzorczej, którzy nawet grozili zablokowaniem decyzji o wyborze prezesa.

Biznes
Kłopoty producenta leku Ozempic. Prezes rezygnuje ze stanowiska
Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y