Co miesiąc największe koncerny państwowe Rosji muszą przesyłać na Kreml pełne informacje o transakcjach i ich uczestnikach zapisane na dyskach cd lub dvd. Takie polecenie wydał Władimir Putin, podaje dziś gazeta Wiedomosti.
Informacje trafiają nie tylko do komputera prezydenta, ale też do bazy Federalnej Służby Podatkowej oraz Rosyjskiego Monitoringu Finansowego - rządowej instytucji śledzącej za poczynaniami państwowych firm.
- To jest reakcja na poczucie utraty kontroli nad firmami państwowymi. Audytorzy i przedstawiciele rządu we władzach spółek państwowych, takiego poczucia Kremlowi nie dają - uważa Julia Ceplajewa, ekonomistka BNP Paribas.
Jej zdaniem nie jest możliwe, by wszystkie ewidencjonowane transakcje były dokladnie sprawdzane, ale efekt w walce z korupcją będzie.
- To jest takie psychologiczne działanie na top menadżerów. Oni czują, że państwo przykręca śrubę i że w każdej chwili może menadżera strącić w niebyt - dodaje ekonomistka.