Rz: Na przejście do sektora pozarządowego zdecydowała się pani po 15 latach pracy w kancelarii prawnej. Czy takie doświadczenie pomaga?
Joanna Bochniarz:
Była to dla mnie bardzo ważna życiowa decyzja. Cieszyłam się, że po 15 latach pracy w kancelarii mogłam zmienić profesję i realizować swoje pasje, ale doświadczenie w biznesie bardzo mi pomogło. Wiedziałam jak rozmawiać z przedsiębiorcami, jak przygotowywać oferty, jak ważne jest to, by misja organizacji wpisywała się w misję przedsiębiorstwa – o czym często organizacje pozarządowe zapominają. Wiem, że trzeba znać i uznać środowisko prawne, w którym funkcjonują organizacje pozarządowe. Wiem, że każda organizacja powinna stale polepszać swoje działania w oparciu o doświadczenia swoje i innych. To wyniosłam z kancelarii.
Twierdzi pani, że wasza fundacja ma być wzorem profesjonalizmu. To często kojarzy się z biurem w prestiżowym miejscu, dobrym sprzętem. Jak to wygląda u was?
Korzystamy oczywiście z laptopów, telekonferencji, gdyż nasi koordynatorzy pracują w całej Polsce. Jednak staramy się minimalizować koszty administracyjne, by jak najwięcej wsparcia finansowego trafiało do naszych stypendystów oraz na badania. Siedziba Fundacji EFC jest pod Olsztynem, który nie należy do najdroższych adresów w Polsce. Cały czas udoskonalamy sposoby dotarcia do osób, które mogłyby dostać nasze stypendium, jak też pomoc młodym ludziom, którzy już są pod naszą opieką. Właśnie w ten sposób rozumiem profesjonalizację III sektora. Na przykład w tym roku mamy dla stypendystów znacznie większe wsparcie psychologiczne.