Koleje Śląskie to spółka powołana przez marszałka śląskiego do obsługi połączeń kolejowych na terenie województwa. W ciągu pierwszych trzech miesięcy obsłużyła ok. 6,7 proc. osób korzystających z transportu kolejowego w Polsce czyli ok. 4,4 mln pasażerów.
Spółka przejęła wszystkie połączenia regionalne na Śląsku w grudniu 2012 roku. Pierwsze dni po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy upłynęły pod znakiem chaosu, wiele pociągów nie wyjechało na tory.
- Funkcjonowanie spółki z obecnym stanie skończyłoby się koniecznością ogłoszenia jej upadłości w okolicach września, wówczas też na tory nie wyjechałby ani jeden pociąg – mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich.
Przyjęty plan naprawczy przewiduje spadek liczby połączeń już od 1 czerwca. Praca przewozowa, czyli liczba kilometrów, które pokonują pociągi w ciągu roku spadnie o 13 proc. – z 8 mln pociagokilometrów do 7,1 mln pociagokilometrów.
Mniej pociągów
- Specyfika konstruowania rozkładów jazdy powoduje pewne zaburzenie skali redukcji, bo 1 czerwca będziemy musieli wykreślić 39 proc. połączeń, pomimo, że w rzeczywistości codziennie będziemy pokonywali o prawie 1/3 mniej kilometrów. Co jednak absolutnie nie zmienia faktu, że skala zmian jest duża - mówi Maciej Zaremba, rzecznik Kolei Śląskich. - Algorytm, według którego dokonywaliśmy redukcji połączeń uwzględniał m.in. dostępność alternatywnych środków transportu, koszt obsługi, planowane remonty i konieczność maksymalizacji liczby połączeń w godzinach szczytu - dodaje.