Reklama

Tajlandia liczy na Europejczyków

Tajowie nie mają w tym roku wielkich ambicji w pozyskiwaniu zagranicznych turystów. Wiedzą, że pandemia COVID-19 mocno uszczupli ich przychody z tej branży. Tydzień temu poinformowali, że od 1 października gotowi są przyjąć zagranicznych turystów. Teraz ujawniają, na jakie grupy liczą szczególnie.

Aktualizacja: 30.08.2020 19:28 Publikacja: 30.08.2020 15:24

Tajlandia liczy na Europejczyków

Foto: Pixabay

Na kogo liczą? Przede wszystkim na Niemców, Szwedów i Duńczyków, którzy rokrocznie stanowili ponad 20 proc. przyjeżdżających do tego kraju. Chodzi o to, by przyciągnąć tych, którzy zazwyczaj na zimę wyjeżdżają do cieplejszych krajów z basenu Morza Śródziemnego. Według wstępnych szacunków, przy dobrym marketingu do Tajlandii mogłoby tej zimy przyjechać przynajmniej 50 tys. europejskich seniorów.

Rząd w Bangkoku właśnie przygotowuje rozporządzenie dotyczące wydawania wiz turystycznych pozwalających na spędzenie w tym kraju do 9 miesięcy. Liczą więc raczej nie na „plecakowiczów”, którzy za niewielkie pieniądze spędzali w tym kraju wakacje, ale głównie na emerytów spragnionych słońca, kiedy na północej półkuli trwa zima.

Oczywiście przyjazdy są obwarowane najróżniejszymi warunkami, a Tajowie liczą głównie na Europejczyków. Zacznijmy od tego, że na początek otworzy się tylko wyspa Phuket na południu kraju i tam wszyscy przyjeżdżający mieliby spędzić 14-dniową kwarantannę i przejść kilkakrotne testy na obecność wirusa COVID-19. Potem jeszcze muszą pomieszkać na Phukecie kolejny tydzień i jeśli wówczas wynik ich koronawirusowych testów pozostanie negatywny, będą mogli pojechać do każdej innej tajskiej miejscowości.

— Zasady przyjazdu cudzoziemców zostały już z grubsza opracowane, ale nadal staramy się jeszcze zrobić wszystko, by zminimalizować zarażenie COVID-19 — mówi w rozmowie z „Bangkok Post” rzeczniczka rządu, Traisulee Traisoranakul.

Planowane na jesień otwarcie Tajlandii na turystów zagranicznych to prawdziwe błogosławieństwo dla branży. Przy tym ten kraj ma wyjątkowo mało zachorowań, a ich liczba na każde 100 tys. mieszkańców wynosi zaledwie 7 dziennie, podczas gdy (dla przypomnienia) polskie władze uznały, że jakiś kraj jest bezpieczny jeśli tych zachorowań będzie niższy niż 60 na każde 100 tys.

Reklama
Reklama

W tej sytuacji Tajlandia będzie pierwszym krajem, dla którego turystyka stanowi ważne źródło dochodów, który otwiera się na zagranicę. Egipcjanie właśnie wprowadzają ograniczenia, a Węgry zablokowały przyjazdy cudzoziemców na dwa miesiące. Bali jest zamknięte, podobnie jest z Hawajami, otwarte są z kolei niektóre wyspy karaibskie, ale ich władze nie ukrywają, że na razie jedynie testują, czy to dobry pomysł.

Natomiast Tajowie już przygotowują branżę hotelarską na powrót zagranicznych turystów. W hotelach mogliby bez problemu robić sobie testy, a kwarantanna odbywałaby się naprawdę w luksusowych warunkach, z jakich słynie Tajlandia. Thai Airways już szykuje dla nich loty specjalne z Danii, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Pobyt europejskich seniorów w tym kraju miałby potrwać przynajmniej 2 miesiące.

Biznes
Ostrzeżenie szefa NATO, eksport polskich kosmetyków i cła Meksyku na Chiny
Biznes
Nowa Jałta, czyli nieznane szczegóły planu Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Biznes
MacKenzie Scott rozdaje majątek. Była żona Bezosa przekazała ponad 7 mld dolarów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Biznes
Bruksela pod presją, kredyty Polaków i bariery handlowe w UE
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama