Po przejęciu Tradisu od Emperii w 2011 r. Eurocash wyrósł na niekwestionowanego lidera w hurtowej dystrybucji FMCG (dobra szybkozbywalne). Chce jednak powalczyć o palmę pierwszeństwa w całej branży handlowej. Aby tak się stało, niezbędne będą przejęcia. – Od lat są one, obok rozwoju organicznego, elementem naszej strategii. To się nie zmienia – mówi Jacek Owczarek z zarządu Eurocashu.
Jeszcze do niedawna na przeszkodzie stało wysokie zadłużenie, związane z finansowaniem na zakup Tradisu. Ta przeszkoda jednak już zniknęła. Eurocash ma wysokie przepływy pieniężne z działalności operacyjnej, co pozwala mu systematycznie obniżać poziom zadłużenia.
– Sądzę, że Eurocash w przyszłym roku będzie przejmować – ocenia Marek Czachor, analityk Erste Securities. Pojawia się pytanie, kto ewentualnie mógłby się znaleźć na celowniku. – Wśród największych graczy na krajowym rynku mamy takie podmioty jak m.in. Selgros czy Makro. Ale pytanie, czy w ogóle UOKiK by się na to zgodził – zastanawia się Czachor. Jego zdaniem Eurocash może poszerzyć swoje pole działania i przejmować również w innych segmentach rynku.
Trwa restrukturyzacja
W I półroczu 2013 r. z powodu trudnej sytuacji w branży giełdowa spółka była zmuszona do obniżki marży brutto.
– W okresie spowolnienia koncentrujemy się na umacnianiu udziału Eurocashu w rynku dystrybucji żywności i wspieraniu naszych klientów, czyli głównie małych i średnich sklepów detalicznych w walce z dyskontami oraz super- i hipermarketami – mówi Owczarek. Dodaje, że zakładając, iż cały rynek dystrybucji FMCG w I półroczu się skurczył, udziały Eurocashu się zwiększyły. – Obserwujemy pewne sygnały poprawy sytuacji na rynku, ale to ciągle trudny rok. Z punktu widzenia rynku dystrybucji żywności jest za wcześnie, aby mówić, że spowolnienie gospodarcze już się kończy – przyznaje.