Departament Sprawiedliwości USA wydał ostateczną zgodę na połączenie się dwóch przewoźników – America Airlines i US Airways. Cała transakcja warta 17 mld dol. ma zostać zamknięta w połowie grudnia.
Obydwie linie musiały zgodzić się na ograniczenie liczby lotów, oddanie działek czasowych startów i lądowania. – Tak naprawdę nie było to bardzo dotkliwe, bo ucierpiały loty do mniejszych portów, zaś najważniejsze punkty siatki połączeń pozostały bez zmian – tłumaczył prezes American Tom Horton, który traci swoje stanowisko. – Najważniejsze, że będziemy więcej latać i będziemy największą linią lotniczą na świecie. I będzie nazywała się „American" – dodał. – Dla mnie się liczy, że nasza siatka będzie najbardziej wartościowa – wtórował mu Doug Parker, prezes US Airways, który tę całą fuzję wymyślił w lutym 2013. I będzie prezesem Americana.
Najszybsze zmiany za oceanem
W ostatnich latach doszło do połączenia linii Delta i Northwest oraz United i Continental. Wszystkie duże linie w USA przeszły także przez bankructwa i procedury ochrony przed wierzycielami. Fuzja Americana z US Airways będzie kolejną, a w jej efekcie US Airways odejdzie z sojuszu Star Alliance (jest w nim LOT) i przyłączy się do Oneworld, gdzie liderami są British Airways i australijski Qantas.
2,7 mln euro wydały Korean Airlines na 44 proc. akcji czeskich linii CSA
Te konsolidacje z pewnością pomogły liniom przewoźnikom w zgraniu rozkładów lotów i poziomu serwisu na pokładzie. Efektem konsolidacji było również wprowadzenie (niemal jednoczesne) opłat za wszystko, co podaje się na pokładach samolotów oraz opłat za przewożony bagaż. Ten model zresztą później został wykorzystany także przez niskokosztowych przewoźników w Europie, a najbardziej rozwinął i udoskonalił go irlandzki Ryanair.