4 grudnia minął termin składania odpowiedzi inwestorów na zaproszenie Exatela do zakupu udziałów Niezależnego Operatora Międzystrefowego. Ile firm wyraziło zainteresowanie stacjonarnym operatorem, firma jednak nie ujawnia. – Nie komentujemy procesu do jego zakończenia – odpowiada biuro prasowe Exatela.
Z nieoficjalnych informacji „Rz" wynika, że sprzedający dał zainteresowanym nieco więcej czasu na reakcję. Najwyraźniej się nie spieszy. Bo też i prezes Exatela Wojciech Pomykała deklarował kilka miesięcy temu, że zbycie NOM-u nie jest koniecznością. Exatel wystawił go na sprzedaż, ponieważ w myśl nowej strategii ma się skoncentrować na usługach dla innych operatorów i firm (tzw. B2B).
Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z innymi operatorami, wynika, że czas na transakcję nie jest teraz najlepszy. Część potencjalnych nabywców wskazuje, że może zainteresować się NOM-em, ale później. Tak jest np. z Hawe, firmą budującą sieci światłowodowe, która dopiero zaczyna wchodzić w usługi dla klientów indywidualnych. Nie robi tego samodzielnie, ale buduje infrastrukturę dla operatorów obsługujących konsumentów.
NOM mógłby w naturalny sposób powiększyć zasoby firm, które mają podobne strategie, czyli tzw. operatorów wirtualnych nieposiadających własnej infrastruktury lub uzupełniających ofertę o usługi z wykorzystaniem łączy Orange Polska. NOM świadczy usługi telefonii stacjonarnej za pomocą sieci Orange na dwa sposoby: za pomoc prefiksu i bez niego (tzw. model WLR).
Jednak i firmy stosujące analogiczne rozwiązania ostrożnie wypowiadały się w rozmowach z „Rz" na temat udziału w transakcji zakupu operatora zależnego od Exatela.