Reklama

Internet na fali, zakupy grupowe pod wodą

Ten segment sprzedaży w sieci jako jedyny zmaga się ze spadkiem liczby użytkowników.

Publikacja: 16.01.2014 03:00

Internet na fali, zakupy grupowe pod wodą

Foto: Bloomberg

O potencjale tkwiącym w internetowych zakupach nie trzeba nikogo przekonywać. W 2014 r. według najnowszej prognozy firmy Euromonitor International e-handel nie obejmujący serwisów aukcyjnych, a tylko wyniki sklepów, ma zyskać 14,3 proc. i osiągnąć wartość 19,2 mld zł (w cenach stałych, bez uwzględnienia inflacji).

Już od kilku lat wartość e-zakupów rośnie w tempie dwucyfrowym – w 2013 r. wartość całego rynku szacowano już na 26 mld zł. Jest to możliwe głównie dzięki częstszym transakcjom osób, które już przekonały się do tej formy zakupów, jak i zupełnie nowej grupy, która także się powiększa.

E-sklepy liderem

Z danych firmy Gemius udostępnionych „Rz" wynika, że w październiku 2013 r. witryny e-sklepów odwiedzało 12,9 mln osób – niemal 20 proc. więcej niż w tym miesiącu rok wcześniej. W przypadku serwisów aukcyjnych dynamika jest podobna, ale nieznacznie przegrywają one już ze sklepami, jeśli chodzi o liczbę użytkowników.

– W kolejnych miesiącach możemy się spodziewać, że sklepy internetowe będą przyciągać większą uwagę e-konsumentów niż serwisy aukcyjne – mówi Mateusz Gordon, ekspert od e-handlu firmy Gemius.

Odwrotny trend widać w przypadku serwisów zakupów grupowych. W ich przypadku w październiku 2013 r. liczba użytkowników wynosiła 2,7 mln osób i była 18,2 proc. niższa niż rok wcześniej.

Reklama
Reklama

– Już od ponad roku nie określamy się jako serwis zakupów grupowych. Jesteśmy platformą zakupową działającą w sektorze usług, produktów i turystyki. Jesteśmy też jedynym, działającym na skalę globalną, serwisem tworzącym pomost pomiędzy lokalnym biznesem a e-commerce – podkreśla Artur Bednarz, rzecznik Groupon Polska.

Z danych Megapanel PBI Gemius wynika, że serwis wciąż jest zdecydowanym liderem tego segmentu, ale użytkowników ma coraz mniej. Firma wyjaśnia, że spadek liczby odwiedzających w całym segmencie tzw. zakupów grupowych ma związek m.in. z redukcją liczby serwisów działających w tym modelu.

– Ponadto dane nie uwzględniają, że działamy w modelu subskrypcyjnym i większość klientów wchodzi na stronę z newslettera, aby dokonać konkretnego zakupu. Oszacowanie naszego realnego zasięgu wymagałoby zsumowania liczby wejść na stronę oraz liczby klientów otwierających każdego dnia newslettery – twierdzi Artur Bednarz.

Remanent na rynku

– Po okresie „wybuchu" – żaden biznes w sieci nie rozwinął się wcześniej tak gwałtownie – przyszedł okres stabilizacji. Spora część odwiedzin, powodowana dużymi wydatkami na reklamę, zniknęła, gdy firmy ograniczyły budżety, dostosowując je do realnych możliwości – przyznaje Piotr Majcherkiewicz, prezes Grupera. – Wielu mniejszych graczy zniknęło z rynku. Po okresie akwizycji użytkowników przyszedł czas, by o nich zadbać, sprawić, by częściej wracali – dodaje.

Przyznaje również, że sam model zakupów grupowych stracił aurę nowości. Liczba użytkowników nie tylko Grupera, ale również Citeam czy MyDeal, spadła w porównaniu z 2012 r. o kilkaset tysięcy.

– W ciągu kilku lat – zaczynaliśmy w 2010 r. – z promocji tego typu skorzystało 20–25 tys. firm, głównie z sektora MŚP. Sama baza naszych partnerów to blisko 10 tys. podmiotów – mówi szef Grupera. Dlatego, licząc na dalszy wzrost zapotrzebowania na promocję w sieci, jest spokojny o fundamenty tego biznesu.

Reklama
Reklama

Jednak po okresie boomu liczba serwisów spada – najbardziej spektakularne było zniknięcie HappyDay grupy Agora. Wciąż działa ich co najmniej kilkanaście, ale w szczytowym okresie 2011 r. i 2012 r. było ich nawet trzy razy więcej. Zaczynały głównie od sprzedawania promocyjnych kuponów na weekendowe wyjazdy czy wyjścia do restauracji. Stopniowo oferta była poszerzana o bilety lotnicze, ubrania, kosmetyki itd.

Nie brakowało także nagłaśnianych przypadków spektakularnych wpadek, gdy nabywcy kuponów mieli problem z ich wykorzystaniem, np. salon fryzjerski miał wolne terminy dopiero za kilka miesięcy. Formuła ich działalności się zmienia i na rynku pozostanie najwyżej kilka takich serwisów.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

p.mazurkiewicz@rp.pl

Za pół roku rewolucja w e-zakupach

W czerwcu 2014 r. zacznie obowiązywać dyrektywa zrównująca prawa konsumentów w całej UE. Konsument będzie miał w ciągu 14 dni prawo do odstąpienia od umowy. W całej UE mają obowiązywać takie same zapisy, podobnie jak identyczny formularz odstąpienia od umowy. Kupujący musi uzyskać pełną informację o cenie i jej wszystkich składnikach oraz zasadach zwrotu. W przypadku odstąpienia od umowy e-sklep będzie musiał zwrócić pieniądze w ciągu 2 tygodni. Komisja Europejska liczy na wzrost transakcji transgranicznych, co według sklepów ma małe szanse powodzenia. – Nowe uregulowania oprócz istotnego zwiększenia kosztów obsługi towarów zwracanych, nie będą wpływały na transgraniczność transakcji – raczej mogą się przyczynić do radykalnego zmniejszenia rentowności mniejszych sklepów. Większe już są do nich przygotowane – mówi Tomasz Stankiewcz, prezes Neo24.pl.

Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Biznes
Biznes o cyrkularności – co mówią liderzy zmian
Biznes
UE przedłuży życie samochodów spalinowych
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama