To już kolejna zmiana cennika w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Poczta Polska tłumaczy to koniecznością odpowiedzi na zmieniające się trendy rynkowe – rozwój komunikacji elektronicznej, spadek popularności korespondencji papierowej i rozwój e-handlu. – Jednocześnie jesteśmy operatorem wyznaczonym do świadczenia usługi powszechnej, który gwarantuje bezpieczeństwo obrotu pocztowego. A to przy wymienionych trendach generuje określone koszty – wyjaśnia „Rz" Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.
Decyzja spółki dotycząca podwyżek oburzyła jednak Ogólnopolski Związek Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych (OZPNOP). – To kolejna podwyżka wdrażana przez Pocztę Polską, która dotknęła odbiorcę tzw. usługi powszechnej, tj. przeciętnego Kowalskiego. Jeszcze rok temu płacił on za nadanie listu zwykłego w placówce pocztowej 1,55 zł – mówi Rafał Zgorzelski, prezes OZPNOP. Jak przekonuje, w ten sposób Poczta Polska dotuje dużych klientów, którym jest w stanie zaoferować ceny o 40–50 proc. niższe od tych, jakie mogą zaproponować im konkurenci. Według niego banki czy telekomy dostają ceny za list na poziomie 0,8–0,9, a nawet 0,72 zł za list. – A to z kieszeni Kowalskiego, który zapłaci za jego nadanie 1,75 zł – zaznacza.
W OZPNOP przekonują, że Poczta Polska przesuwa koszty z obszarów umownych do powszechnych po to, aby wyciągnąć w przyszłości rękę po pieniądze do Skarbu Państwa, kiedy zacznie działać fundusz kompensacyjny, ponieważ kwota dofinansowania ze składki wnoszonej przez innych operatorów pocztowych nie pokryje powstałej dzięki takim praktykom dziury na usługach powszechnych. Rafał Zgorzelski nie ukrywa zdziwienia, że nowa taryfa została zatwierdzona, choć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada doniesienie Związku dotyczące skargi o finansowanie krzyżowe usług pocztowych i o nadużywanie pozycji dominującej przez stosowanie praktyk monopolistycznych.
Zbigniew Baranowski przekonuje jednak, że klienci nie odczują podwyżki, bo w styczniu Poczta Polska zdecydowała się na obniżkę o 10 proc. cen paczek. – Rozwój handlu elektronicznego sprawił, że Polacy przesyłają coraz więcej paczek. Ich koszty w budżetach domowych, dzięki 10-proc. obniżce, to średnio 3 zł miesięcznie. Udział listów w budżetach domowych sięga zaś około 1 zł miesięcznie – dodaje.
Poczta Polska podała w zeszłym tygodniu, że spodziewa się, iż do 2018 r. rynek listów w Polsce będzie spadał w średniorocznym tempie 4 proc. Ireneusz Piecuch, wiceprezes spółki, tłumaczył, że jest to wyzwanie dla wszystkich operatorów pocztowych. Według niego Poczta Polska alternatywy przychodowej szuka głównie w segmencie usług finansowych. – Dlatego też w 2014 r. chcemy rozwijać nasze kanały sprzedażowe. Planujemy zwiększyć liczbę mikrooddziałów z 256 do 360 i zwiększyć liczbę pocztowych stref finansowych z 260 do 600 na koniec 2014 r. – dodaje.