Najgorzej będą mieli podróżujący porannymi lotami do Włoch, Portugalii, Francji, Portugalii i kilku innych krajów. Powód to strajk kontrolerów ruchu lotniczego w kilku państwach Unii Europejskiej. Protest zaczął się wczoraj i ma potrwać przynajmniej do dzisiejszego wieczora.
– Polscy kontrolerzy, zrzeszeni w Związku Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego (ZZKRLot), w pełni solidaryzują się z kolegami z innych krajów, ale ze względu na to, że takich protestów zabrania nasze prawo, do strajku się nie przyłączą - powiedział „Rz" Janusz Janiszewski, przewodniczący ZZKRLot. Od strajku musieli odstąpić również Niemcy, bo tak nakazał sąd.
Dłużej na lotniskach
Kontrolerzy protestują przeciwko wprowadzeniu Wspólnego Europejskiego Nieba (SES), czyli reformie, która uprości i skróci podróże lotnicze po Europie. Obawiają się, że oznacza to utratę miejsc pracy i cięcia ich zarobków. Niepokoi ich również to, że Unia Europejska zażądała obniżenia kosztów o 30 proc. w latach 2015–2019.
– Skąd mamy mieć pieniądze na nowe kadry, na szkolenia i rozwój infrastruktury? – pyta Janusz Janiszewski. Wskazuje również, że niesprawiedliwe jest żądanie KE cięcia w takim samym stopniu opłaty trasowej (za przelot nad terytorium). – Jak to możliwe, że tak samo ma ciąć Polska, gdzie wynosi ona 35 euro, jak i kraje, gdzie sięga ona 53 euro? – mówi Janiszewski.
Kontrolerzy włoscy strajkują 29 stycznia w godzinach 12–16 i 30 stycznia od 14 do 15. Francuzi, którzy chcieli przerwać pracę od 27 do 31 stycznia, ostatecznie zastrajkują tylko 30 stycznia. Słowacy też strajkują dziś w godzinach 8–10 rano, tak jak Węgrzy i Austriacy. Czesi nie będą dziś pracować od 6 do 18.