Reklama

Lotnisko Gdynia musi oddać publiczne pieniądze

Komisja Europejska nakazała Polsce odzyskanie od portu lotniczego Gdynia-Kosakowo nienależnie wypłaconej pomocy państwa. Chodzi o 21,8 mln euro, w przeliczeniu 91,7 mln złotych.

Publikacja: 11.02.2014 12:52

Lotnisko Gdynia musi oddać publiczne pieniądze

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Nie pomogła akcja lobbingowa prezydenta miasta, Wojciecha Szczurka ani zarządu portu lotniczego. Bruksela uznała, że środki publiczne przekazane przez gminy Gdynia i Kosakowo przyznają portowi lotniczemu nienależną przewagę konkurencyjną, nad lotniskiem w Gdańsku. Analitycy rynku lotniczego uważają, że gdyńska inwestycja miałaby sens, gdyby nie konkurowała z portem w Rębiechowie i miała z nim wspólny zarząd.

- Zasady pomocy państwowej nie zezwalają państwom członkowskim na przyznanie pomocy w celu powielenia infrastruktury portów lotniczych, jeśli popyt na nią jest niewystarczający, jako że prowadziłoby to do zakłóceń konkurencji między portami lotniczymi i marnotrawienia pieniędzy podatnika. Aby przywrócić sytuację, która panowała na rynku przed udzieleniem pomocy, port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma zwrócić nienależnie wypłacone środki w kwocie 21,8 mln euro (91,7 mln złotych). Ułatwi to złagodzenie zakłóceń konkurencji spowodowanych przez pomoc państwa — czytamy w oświadczeniu KE.

Bruksela została poinformowana przez polskie władze w 2012 roku o dokapitalizowaniu przez lokalne władze Gdyni i Kossakowa firmy odpowiedzialnej za budowę i obsługę portu lotniczego Gdynia-Kossakowo. Na budowę wydano nieco ponad 90 mln złotych, na jej ukończenie potrzeba było jeszcze ok. miliona. Tyle właśnie znajduje się dzisiaj w kasie zarządu portu.

Nowe lotnisko miało powstać na bazie istniejącego portu wojskowego, którego wojsko nie będzie już eksploatować. Władze miasta i zarząd widziały możliwość przyjmowania na nim lotów czarterowych, maszyn prywatnych oraz linii niskokosztowych. Tyle, że akurat taki właśnie ruch obsługuje port w Gdańsku i nie jest on jeszcze w pełni wykorzystany. Port gdański prowadzi właśnie program inwestycyjny wart 150 mln złotych i nadal jest rozbudowywany. KE ocenia wykorzystanie gdańskiego portu na ok 60 proc.

- Zgodnie z unijnymi zasadami pomocy państwa inwestycje publiczne w przedsiębiorstwa prowadzące działalność gospodarczą można uznać za niestanowiące pomocy państwa, jeśli dokonuje się ich na warunkach, które zaakceptowałby prywatny inwestor działający w warunkach rynkowych. W trakcie dochodzenia Komisja stwierdziła jednak, że prognozy dotyczące ruchu lotniczego i przychodów przedstawione w biznesplanie lotniska w Gdyni nie były realistyczne, biorąc pod uwagę fakt, że port lotniczy w Gdańsku nie jest zatłoczony i znajduje się w odległości zaledwie 25 km. W takiej sytuacji żaden prywatny podmiot gospodarczy nie zdecydowałby się na inwestycję na takich samych warunkach — czytamy w oświadczeniu KE.

Reklama
Reklama

Jednocześnie Komisja uznała, że „ pomoc dla lotniska w Gdyni nie służy żadnemu bliżej określonemu celowi leżącemu we wspólnym interesie, jako że port ten jedynie powiela infrastrukturę, która jest niedochodowa i nie ma zadowalających perspektyw biznesowych w średnim okresie. Pomoc jest zatem niezgodna ze wspólnymi unijnymi zasadami pomocy państwa dla sektora lotnictwa".

W uzasadnieniu KE podkreśla, że w ciągu ostatnich 20 lat funkcjonowanie portów lotniczych w rajach UE uległo głębokim przemianom.

- Wcześniej porty lotnicze były traktowane przede wszystkim jako elementy infrastruktury, których zadaniem było zagwarantowanie dostępności regionów i umożliwienie ich rozwoju terytorialnego. Obecnie działalność portów lotniczych ma przede wszystkim charakter komercyjny, a poszczególne porty rywalizują ze sobą o ruch lotniczy. W ciągu ostatnich dziesięciu lat wiele dawnych lotnisk wojskowych przekształcono w cywilne porty lotnicze. Proces ten przyspieszyło pojawienie się tanich linii lotniczych. Jeszcze w 1992 r. na tradycyjnych przewoźników przypadało ponad 65 proc. sprzedanych miejsc w samolotach, podczas gdy tanie linie sprzedawały zaledwie 1,5 proc. wszystkich biletów. W 2011 r. po raz pierwszy udział tanich linii lotniczych w rynku (42,4 proc.) przekroczył udział przewoźników tradycyjnych (42,2 proc.). W 2012 r. ta tendencja nadal się utrzymywała (44,8 proc. dla tanich linii i 42,4 proc. dla tradycyjnych przewoźników). Duża liczba regionalnych portów lotniczych w niektórych regionach UE doprowadziła do znacznych nadwyżek zdolności przepustowej infrastruktury lotniczej w stosunku do popytu ze strony pasażerów i potrzeb linii lotniczych- czytamy w dokumencie przysłanym z KE.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama