Co łączy znane kosmetyczne marki L'Oreal, Old Spice, Dove, Palmolive, Soraya i AA? To, że można je było kupić w ubiegłorocznych akcjach promocyjnych w sklepach dyskontowych Biedronka albo Lidl. Dyskonty, które szturmem zdobyły pozycję lidera ogólnospożywczego handlu, teraz wzmacniają ją, rozbudowując swą ofertę kolejnych produktów.
Ostatnio na ich celowniku są też kosmetyki – przede wszystkim marki własne, ale coraz częściej także polskie i zagraniczne brandy znane z reklam i półek drogerii.
Drudzy po drogeriach
– Bacznie obserwujemy zmiany w trendach konsumenckich i staramy się na nie aktywnie odpowiadać – stwierdza ogólnikowo Patrycja Kamińska z biura prasowego sieci Lidl, która nie ujawnia danych o sprzedaży kosmetyków.
Te informacje zachowuje też dla siebie Jeronimo Martins Polska, właściciel Biedronki, stwierdzając, że sieć rozwija asortyment kosmetyków pod marką własną, który uzupełnia przy okazji specjalnych ofert (np. z okazji świąt) markowymi produktami. Joanna Popławska, prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego i wiceprezes ds. produkcji w Oriflame Cosmetics, mówi o zmianie struktury rynku. – W sprzedaży kosmetyków, podobnie jak w innych sektorach FMCG, rośnie rola marek własnych sieci handlowych, w tym dyskontów, które zdobywają coraz większy udział w sprzedaży – zaznacza.
Potwierdzają to zresztą dane rynkowe firmy badawczej Nielsen. Co prawda w jej raporcie dyskonty są zaliczane do jednej grupy z pozostałymi supermarketami, ale to one sprawiły, że udział tej kategorii sklepów w sprzedaży kosmetyków wzrósł w zeszłym roku do niemal 19 proc.