Wizz Air zaczął działalność 10 lat temu i dopracował się już 38 proc. udziału rynkowego w tym regionie zarabiając pieniądze, podczas gdy tradycyjne linie lotnicze miały poważne problemy albo upadły. — Będziemy nadal rozwijać interes, myślimy o nowych rynkach — stwierdził prezes Jozsef Varadi. Obecnie przewoźnik używa 46 samolotów Airbusa, zamierza zwiększyć flotę do 82 wąskokadłubowych do końca 2017 r.
Wizz Air planuje sprzedaż udziałów w czerwcu, ale nie ujawnił szczegółów co do liczby akcji ani ich ceny. Debiut nastąpi w czasie, gdy giełda londyńska notuje wzrost popularności; dotychczas w tym roku 30 spółek pozyskało na niej 7,4 mld dolarów, o 163 proc. więcej niż przed rokiem. Debiut przygotują banki Barclays, Citi i JP Morgan, a Nomura pokieruje nim.
Na Węgrzech, gdzie Wizz Air powstał w 2004 r., ogłoszono w 2012 r. bankructwo narodowego przewoźnika Malevu, który w poprzednich latach ponosił duże straty mimo różnych prób rządu uratowania go. Zwolnione miejsce na rynku zajął nowy tani przewoźnik i szybko zwiększał udział rynkowy. Problemy w regionie mieli też inni. PLL Lot wypracował w ubiegłym roku pierwszy zysk po latach strat, czeski CSA walczył o rentowność.
Wizz Air przewiózł w ciągu roku do marca 13,9 mln pasażerów wobec 4,6 mln w 2013 r. w Locie i 2,9 mln w 2012 r. w CSA. W ostatnim roku finansowym do marca Węgrzy osiągnęli obroty miliarda euro i zysk netto 89 mln, niemal trzykrotnie więcej niż rok wcześniej.
Prezes Varadi chce skorzystać na konsolidacji w sektorze transportu lotniczego — Spodziewamy się dalszej konsolidacji. Trudno powiedzieć, kiedy i gdzie, ale liczymy się z tym i chcemy być gotowi do działania — dodał.