To by oznaczało, że wolniej poprawiałby się standard życia Polaków i wzmocniłyby się bodźce do emigracji. Osłabłaby też pozycja Polski w Europie, a w trudnej sytuacji geopolitycznej mielibyśmy problem z finansowaniem wydatków na obronność. – Wydatki na zbrojenia mogą być potrzebne, ale środki musimy czerpać z rosnącej gospodarki. Jeśli ona osłabnie, osłabnie też nasze bezpieczeństwo. A tak się stanie, jeśli nie przyspieszymy reform – mówił Leszek Balcerowicz, były minister finansów i były prezes NBP, podczas spotkania z uczestnikami Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Polsce od 1989 roku udało się wiele osiągnąć, ale teraz musimy sobie poradzić z ryzykiem trwałego spowolnienia wzrostu gospodarki. – Po pierwsze, polskie społeczeństwo się starzeje i ma to konsekwencje demograficzne. Przy braku dodatkowych działań będziemy mieli mniej zatrudnionych i więcej żyjących z budżetu. Po drugie, Polska ma bardzo niską stopę prywatnych inwestycji – wskazywał Balcerowicz. Podaje przykład utrudnień w budownictwie mieszkaniowym. – Dlaczego polscy deweloperzy nie budują mieszkań na wynajem? Bo mamy obłędną ustawę o ochronie lokatora, która sprawia, że można zniszczyć mieszkanie i nie być wymeldowanym – tłumaczył. – Pamiętajmy, że żadne inwestycje publiczne nie zastąpią prywatnych, bo wiele z nich to inwestycje pod publiczkę.
Państwo zatruwa gospodarkę
Polski PKB od 1989 r. rósł najszybciej w porównaniu z innymi dużymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej. Różnice w tempie rozwoju są ogromne. Najsłabsze wyniki ma Rosja, a Ukraina i Gruzja są ciągle poniżej poziomu początkowego.
– Badania pokazują, że kraje, które odroczyły zmiany, a potem zaczęły je wprowadzać, ale chwiejnie, zapłaciły bardzo wysoką cenę. Ukraina miała podobny poziom życia co Polska, ale na początku przemian tolerowano tam narastającą gigantyczną inflację i robiono bardzo niewielkie zmiany, a potem wyrósł tam system politycznego kapitalizmu, który trudno zlikwidować – tłumaczył Leszek Balcerowicz. – Wniosek jest taki: nie należy zwlekać ze zmianami, trzeba przeprowadzać je szybko i szerokim frontem: walczyć z wysoką inflacją, obniżając deficyt budżetowy, usuwać kontrolę cen, otwierać gospodarkę na konkurencję i ją demonopolizować.
Podkreślił, że w Polsce największe problemy są widoczne w sferze publicznej. – Musimy dokończyć odpolitycznianie przedsiębiorstw. Własność państwowa zatruwa politykę i gospodarkę, bo daje realną władzę usuwania prezesów spółek. W ten sposób można kierować decyzjami przedsiębiorstw państwowych. Mamy tu dużo do zrobienia – zaznaczył.