Lista spółek, w których dochodzi do protestów jest coraz dłuższa: PKN Orlen, IKS Solino, PKP Cargo, Poczta Polska... Ich pracownicy właśnie teraz, przed wyborami, postanowili okazać swoje niezadowolenie i powalczyć o utrzymanie dotychczasowych przywilejów.
Protesty wybuchają, choć w dużej części tych firm zarobki są wysokie lub bardzo wysokie. Na przykład średnia płaca w płockiej petrochemii to ponad 9,5 tys. zł. Z kolei w inowrocławskim IKS Solino zarabia się ok. 5,8 tys. zł, dwa razy więcej niż średnia w mieście. To nie wszystko. W należącej do Orlenu firmie związkowcy mieli nawet zapewnione prawo do dziedziczenia etatu: pakiet socjalny gwarantował członkom rodzin pierwszeństwo przy zatrudnianiu.
Teraz w Solino związkowcy podjęli rotacyjną głodówkę. Zdaniem ekspertów moment nie jest przypadkowy. – Zbliżają się wybory, a związkowcy wykorzystują je do własnych celów poprzez fakt, że poparcie daje im opozycja – tłumaczy Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
– Liderzy związków, niczym politycy, muszą pokazać, że coś robią – dodaje Paweł Dobrowolski, ekspert Instytutu Sobieskiego.
9,5 tys. zł wynosi średnia pensja w płockiej petrochemii należącej do PKN Orlen