Śmigłowce bojowe i drony powalczą w Kielcach

Ciężkie, samobieżne haubice ze Stalowej Woli, drony polskich i zagranicznych producentów, uderzeniowe śmigłowce: tegoroczny XXIII Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego jak zwykle idzie tropem planów modernizacji armii.

Publikacja: 31.08.2015 20:16

Podczas kieleckiej wystawy bojowymi helikopterami T129 ATAK będzie kusić Turkish Aerospace Industrie

Podczas kieleckiej wystawy bojowymi helikopterami T129 ATAK będzie kusić Turkish Aerospace Industries  (TAI)

Foto: materiały prasowe

Po wiosennych decyzjach w sprawie wyboru helikopterów wsparcia i rakietowego oręża dla powietrznej tarczy średniego zasięgu „Wisła", szykują się kolejne konkursy związane z unowocześnianiem narodowych arsenałów. Firmy Polskiej Grupy Zbrojeniowej i zagraniczne koncerny rywalizują o kontrakty, to dlatego pokazują podczas MSPO swój sprzęt – zawsze jest szansa na przebicie oferty konkurencji. Kielecka wystawa to starannie przygotowane, przemysłowe i marketingowe manewry.

Na celowniku koncernów

W porównaniu z ubiegłoroczną edycją targów tegoroczna odsłona zapowiada się rekordowo. Powierzchnia wystawy zwiększyła się do ponad 26 tys. mkw., do 520 wzrosła liczba wystawców z 29 krajów. Specjalną narodową prezentację szykują Norwegowie. Wśród wystawców, oprócz skupiającej państwową zbrojeniówkę PGZ i prywatnych, rodzimych producentów wojskowego wyposażenia, obecne są w tym roku największe międzynarodowe firmy zbrojeniowe, takie jak: Lockheed Martin, Boeing, BAE Systems, Raytheon, General Dynamics, Finmeccanica, Thales, MBDA. Prezentowany podczas MSPO sprzęt kompleksowo obejmuje wojskowe potrzeby: śmigłowce, ekwipunek wojsk inżynieryjnych, artyleryjskich, rakietowe systemy przeciwlotnicze oraz rozpoznania, sprzęt logistyczny.

Bazzałogowi zwiadowcy

Z pewnością podczas tegorocznej wystawy na celownikach polskich wojskowych znajdą się producenci systemów bezzałogowych. Nic dziwnego, wkrótce armia wybierze dostawców zdalnie sterowanych robotów zwiadowczych, a także uzbrojonych w precyzyjne rakiety i zdolnych do długich misji dronów uderzeniowych.

Cały program wyposażenia sił zbrojnych w bezzałogowy sprzęt rozpoznania i ataku zakłada pozyskanie w ciągu najbliższej dekady ponad 80 zestawów dronów za sumę bliską 3 mld zł. Już wiadomo, że najmniejsze bezpilotowce dostarczy krajowy przemysł. W Kielcach swoje możliwości pokaże z pewnością konsorcjum zawiązane wokół PGZ i rodzimego prywatnego konkurenta – ożarowskiej Grupy WB Electronics. Uzbrojonych, większych dronów polska zbrojeniówka nie produkuje, wydaje się więc przesądzone, że kontrakty przypadną koncernom dysponującym odpowiednimi technologiami. Liderami w tej dziedzinie są Amerykanie (General Atomics Aeronautical Systems), producenci słynnych predatorów i nowszych MQ 9 Reaper, wykorzystywanych na froncie walki z terroryzmem, a także firmy Elbit i IAI z Izraela, gdzie powstają drony z rodziny Heron i Hermes. Ale WBE twierdzi, że przeniesie do krajowych fabryk i rozwinie technologie budowy BSL Watchkeeper 450, co uzgodniła z brytyjskim koncernem Thales UK.

Starcie szturmowych helikopterów

Na pewno na kieleckiej wystawie  dojdzie do starcia wielkich producentów śmigłowców szturmowych. Program „Kruk" to jeden z rezultatów niedawnej korekty programów modernizacyjnych MON, wymuszonej wydarzeniami na Ukrainie. Aby ułatwić sfinansowanie zamówienia ok. 30 uderzeniowych maszyn – to wydatek rzędu 4,5 mld zł – z 70 do 50 ograniczono liczbę kontraktowanych w tym roku śmigłowców wsparcia pola walki.

– Wyposażenie narodowego arsenału w nowoczesne helikoptery bojowe to pilne zadanie. Powinny jak najszybciej uzupełnić, a potem zastąpić wyeksploatowane Mi–24 rosyjskiej produkcji – tłumaczy wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych Czesław Mroczek. Jeszcze tylko niespełna 30 tych „latających czołgów", pamiętających czasy Układu Warszawskiego, pozostało nam w wojskach lądowych.

Wybór dostawcy ok. 30 uderzeniowych maszyn zaplanowano na początek przyszłego roku. Szturmowe śmigłowce mają na pokładzie zwykle dwuosobową załogę, są potężnie uzbrojone, przede wszystkim w rakiety przeciwpancerne, opancerzone, nafaszerowane elektroniką służącą do rozpoznania i samoobrony na polu walki – mówi Bartosz Głowacki, specjalista lotniczy „Skrzydlatej Polski". Na kieleckiej wystawie starcie producentów szturmowych wiropłatów jest zatem nieuniknione. Może być wyjątkowo ostre, bo na rynku, który wciąż gorąco dyskutuje rozstrzygnięcie wartego 13 mld zł „przetargu dekady" na helikoptery wielozadaniowe, szykuje się emocjonująca dogrywka. Już zresztą począwszy od radomskiego Air Show, swoje walory prezentują na pokazach w kraju konkurencyjne zagraniczne konstrukcje.

Zaczęło się od apaczy

W Kielcach są więc wszyscy gracze zainteresowani przetargiem na szturmowce: Airbus Helicopters, który oferuje sprawdzone w Afganistanie i ostatnich operacjach północnoafrykańskich maszyny Tiger, amerykański gigant lotniczy Boeing, który buduje potężnie uzbrojone AH 64 Apache. Liczącym się graczem w starciu o zamówienia na bojowe helikoptery może być amerykański Bell HelicoptersTextron, który oferuje w Polsce śmigłowce AH 1 Viper lub Super Cobra. Są one rozpowszechnioną w amerykańskiej piechocie morskiej wersją uderzeniowego helikoptera pokładowego.

Ofertę ma też  właściciel PZL Świdnik, koncern AgustaWestland – buduje maszyny A129 Mangusta. Jednak w Kielcach własną odmianę helikoptera zaprezentuje Turkish Aerospace Industries  (TAI), który robi lekkie, ale silnie uzbrojone maszyny szturmowe T 129 ATAK, będące rozwinięciem konstrukcji mangusty.

Od lat jednak to uderzeniowe AH 64 Apache, produkcji Boeing Defense, Space & Security (BDS), zbrojeniowej części amerykańskiego lotniczego giganta, uchodzą za wzorzec helikoptera szturmowego na świecie. Cena tych dziesięciotonowych maszyn przekracza 60 mln dol. za sztukę. Oprócz strzeleckiego oręża pokładowego mogą przenosić nawet 16 przeciwpancernych kierowanych rakiet Hellfire, pozwalających zwalczać czołgi i niszczyć umocnione cele, nawet spoza zasięgu wrogiego ostrzału. Amerykański szturmowiec, uznawany za doskonałą broń do wykonywania uderzeń wspierających wojska lądowe, jako jedyny dysponuje taktycznym radarem umożliwiającym prowadzenie rozpoznania w najtrudniejszych warunkach i zarządzanie polem walki.

– Atutem europejskiego tigera może być niższa cena (ok. 55 mln dol. za sztukę) i możliwość wykorzystania niektórych systemów pokładowych wspólnych dla rodziny maszyn Airbus Helicopters, choćby łączności i elementów awioniki zunifikowanej z wyposażeniem maszyn H225M Caracal, które polska armia wybrała w najnowszym przetargu na maszyny wsparcia – zwraca uwagę Jerzy Gruszczyński, szef pisma „Lotnictwo".

Zamówienia dla marynarki

Podczas militarnych targów w stolicy regionu świętokrzyskiego mimo sporej odległości od portów nie zabraknie na pewno oferty... morskiej. Niedawne wodowanie ORP „Ślązak", pierwszego od przeszło dwóch dekad okrętu wojennego zbudowanego dla marynarki, rozpoczyna rekonstrukcję sił morskich RP. Plany są ambitne: inwestycje w budowę dziesięciu nowych jednostek pochłoną przeszło 13 mld zł.

Wszystkie zamówienia na niszczyciele min, patrolowce i okręty obrony wybrzeża trafią do polskich stoczni – deklaruje rząd. Zlecenie strategicznych obronnych zamówień rodzimym producentom z pominięciem otwartych przetargów publicznych umożliwia procedura obejmująca inwestycje militarne szczególnie ważne dla bezpieczeństwa kraju. MON postanowiło, że rekonstrukcja wojennej floty i wyposażenie jej w dziesięć nowych jednostek (łącznie z już powstającymi) jest takim przedsięwzięciem.

W planach jest też pozyskanie broni odstraszania: trzech okrętów podwodnych o klasycznym napędzie wyposażonych w dalekosiężne pociski manewrujące. W Kielcach na pewno konkurujące stocznie nie omieszkają o sobie przypomnieć. – Przygotowania do wyboru producenta trwają. Wybór dostawcy  podwodnej broni, wartej co najmniej 7,5 mld zł, rozpocznie się w przyszłym roku – obiecuje MON.

Po wiosennych decyzjach w sprawie wyboru helikopterów wsparcia i rakietowego oręża dla powietrznej tarczy średniego zasięgu „Wisła", szykują się kolejne konkursy związane z unowocześnianiem narodowych arsenałów. Firmy Polskiej Grupy Zbrojeniowej i zagraniczne koncerny rywalizują o kontrakty, to dlatego pokazują podczas MSPO swój sprzęt – zawsze jest szansa na przebicie oferty konkurencji. Kielecka wystawa to starannie przygotowane, przemysłowe i marketingowe manewry.

Na celowniku koncernów

Pozostało 94% artykułu
Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki