Ogromny kredyt ministra Błaszczaka. Kto zapłaci za broń?

Aż 100 mld zł ma wynieść kredyt zaciągany przez ministra Mariusza Błaszczaka na zakupy broni w Korei Południowej. Finansowania nie wyklucza NBP. O około 30 proc. będą natomiast droższe kontrakty zbrojeniowe realizowane przez polskie firmy.

Aktualizacja: 31.07.2023 07:31 Publikacja: 31.07.2023 03:00

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak

Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak

Foto: PAP, Tytus Żmijewski

Pierwszy kredyt zaciągnięty przez polski rząd w bankach Korei Południowej był w wysokości ok. 36,8 mld zł (9,2 mld dol.). Tymi pieniędzmi minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak chciał sfinansować większość gigantycznego zamówienia sprzętu wojskowego złożonego w Seulu w 2022 r.: 1000 czołgów, 600 haubic, ponad 280 dalekosiężnych zestawów rakietowych Chunmoo i 48 lekkich samolotów bojowych FA-50. Tymczasem, z ustaleń dziennika „The Korea Times” wynika, że Polska wystąpiła właśnie o kolejną pożyczkę, tym razem w wysokości ok. 62,5 mld zł (15,6 mld dol.). 

Ogromny kredyt ministra Błaszczaka w Korei Południowej

Negocjacje trwają, ale nie tylko między polskim rządem a Seulem. Także między południowokoreańskimi bankami a tamtejszym rządem. Bez podniesienia limitów udzielanych kredytów nie będzie komu sfinansować w Korei Południowej polskich zakupów. Te pierwsze były bowiem na tyle duże, że banki w Korei prawie wyczerpały swoje możliwości finansowania eksportu broni. Ten zaś – według „The New York Times” – przede wszystkim dzięki polskim zamówieniom wzrósł o 140 proc. w 2022 r., a Korea Południowa stała się jednym z największych eksporterów uzbrojenia na świecie.

Czytaj więcej

Paweł Rożyński: Rozbrajająca beztroska PiS

Wniosek natrafił jednak na rafę. Pierwsze polskie zakupy były bowiem na tyle duże, że banki w Korei Południowej prawie wyczerpały swoje możliwości finansowania eksportu broni. Na podwyższenie limitów muszą zgodzić się władze w Seulu.

Jeśli minister Błaszczak dostanie drugi kredyt, nasze zadłużenie w Korei sięgnie 99,3 mld zł. Nieoficjalnie, bo obydwa rządy milczą w tej sprawie. O wysokości pierwszej pożyczki dowiedzieliśmy się tylko dzięki interpelacji złożonej w południowokoreańskim parlamencie.

Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że na sfinansowanie potrzeb obronnych Rzeczypospolitej Polskiej w 2022 r. wydano z budżetu państwa łącznie 60 mld zł. W utworzonym przez rząd Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych (zarządza nim Bank Gospodarstwa Krajowego) na koniec ub. r. było zaś 10,6 mld zł. A to właśnie przede wszystkim z FWSZ mają być finansowane zakupy uzbrojenia. Tylko że fundusz jest poza kontrolą parlamentu i nikt (z wyjątkiem rządu) nie wie, na ile miliardów złotych się zadłuży. I u kogo.

Czy NBP będzie finansował zakup broni?

Teoretycznie rządowi mógłby pomóc Narodowy Bank Polski, wznawiając skup obligacji skarbowych lub gwarantowanych przez SP. Prezes NBP Adam Glapiński po ostatnim posiedzeniu RPP odniósł się do wyników Panelu Ekonomistów „Rzeczpospolitej”. Jego uczestnikom przedstawiliśmy do oceny tezę: „Narodowy Bank Polski może angażować się na wtórnym rynku obligacji zbrojeniowych, aby ułatwić rządowi finansowanie tych wydatków”. Ponad 74 proc. z 31 ankietowanych ekonomistów odniosło się do tego pomysłu – wtedy hipotetycznego – negatywnie – „Rzeczpospolita” zaatakowała coś, co może kiedyś nastąpić, chociaż pewnie nie za mojej kadencji – komentował zaś Adam Glapiński, potwierdzając tym samym nasze przypuszczenia.

Czytaj więcej

Sprzętowa drożyzna bije w zakupy polskiej armii

W latach 2020-2021 NBP na rynku wtórnym kupił papiery rządu, BGK i PFR za ponad 140 mld zł. Celem tych operacji było zwiększenie płynności rynku obligacji skarbowych, co zapobiegło ich gwałtownej przecenie w okresie zwiększonej podaży w związku z pandemią Covid-19. Sytuacja była wtedy o tyle inna od dzisiejszej, że NBP był w fazie łagodzenia polityki pieniężnej, ostatnio zaś ją zaostrzał walcząc z inflacją. Czy to może być przeszkoda dla ponownego zaangażowania banku centralnego na rynku długu? Niekoniecznie. Jak zauważył niedawno na antenie Parkiet TV Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, dwie tzw. strukturalne operacje otwartego rynku (SOOR – tak się formalnie nazywał skup obligacji przez NBP) bank centralny przeprowadził już po tym, jak na początku października 2021 r. zaczął cykl podwyżek stóp procentowych. Czyli zacieśnianie polityki pieniężnej (podwyżki stóp) szły w parze z jej łagodzeniem (skup obligacji).

W najbliższym czasie, jak sygnalizował w lipcu prezes NBP, bank centralny znów przejdzie do fazy rozluźniania polityki pieniężnej, z czym skup obligacji byłby spójny. Osobną kwestią jest, że w 2024 r. zapadać zaczną papiery dłużne, które NBP kupił w latach 2020-2021. To może wywierać presję na przecenę obligacji, utrudniając rządowi finansowanie zbrojeń.

Jaką broń kupił szef MON w Korei Południowej

Ministerstwo Obrony Narodowej pierwsze kontrakty z Koreą Południową podpisało w sierpniu 2022 r. Trzy miesiące później nad Wisłę dotarła pierwsza partia zamówionej broni. A już 23 lutego tego roku na toruńskim poligonie odbył się pokaz pierwszego strzelania z dalekonośnych armatohaubic K9A1 kal. 155 mm Thunder produkowanych przez południowokoreańską firmę Hanwha Defense. Minister Błaszczak zamówił ich w sumie bllisko 600. Te samobieżne, zautomatyzowane działa mają być w większości montowane w Hucie Stalowa Wola i doposażone w polskie radiostacje oraz systemy cyfrowej komunikacji.

Umowa wykonawcza na zakup 1000 czołgów od koncernu Hyundai Rotem przewiduje dostawę pierwszej partii 180 koreańskich „pancerzy” wraz z pakietami szkoleniowym i logistycznym oraz zapasem amunicji do 2025 r. Później, 800 czołgów powinniśmy już wyprodukować w WZ MOT Poznań, w wersji K2PL dostosowanej do polskich wymagań.

Podobnie ma być w przypadku haubic K9. Pierwsze superdziała 155 mm Thunder trafią nad Wisłę w koreańskiej wersji, a dostawy kolejnych kilkuset haubic rozpoczną się w 2024 r. Dwa latra później dalekosiężna broń artyleryjska z Korei ma być produkowana przez rodzimy przemysł. Haubice od początku mają być wyposażone w polskie systemy łączności oraz komputery kierowania ogniem i zarządzania walką Topaz (zaprojektowane i rozwijane w prywatnej ożarowskiej Grupie WB).

Polska kupiła również 288 wyrzutni rakiet ziemia-ziemia K239 Chunmoo, uzbrajanych w kierowane pociski o zasięgu od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów. Umowa z Hanwha Defense przewiduje dostawy 2 rodzajów rakiet, a następnie ich współprodukcję i zastosowanie polskich elementów wyposażenia - podwozi Jelcz i systemu kierowania ogniem Topaz. Pierwsze 18 zestawów rakietowych Chunmoo - odpowiednika zamówionych już w USA 500 wyrzutni HIMARS produkcji Lockheed Martin - mają dotrzeć do Polski w tym roku.

Polskiej broni jeszcze nie ma, a już drożeje

Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że rząd będzie musiał zapłacić więcej także za broń zamawianą w Polsce. Najprostszy oręż, karabinki MSBS Grot wytwarzane w Radomiu głównie dla Wojsk Obrony Terytorialnej podrożały od rozpoczęcia wojny w Ukrainie o ok. 30 proc. Cena najnowszego bojowego wozu piechoty Borsuk z HSW szacowana kilka lat temu na ok. 25 mln zł również wystrzeliła. Za jeden wóz – jeszcze prototyp, naszpikowany automatyką i elektroniką - armia zapłaci ok. 36 mln zł.

Ciągle nie ma jasności, ile trzeba będzie ostatecznie zapłacić za przygotowywaną od lat Narew - tarczę powietrzną krótkiego zasięgu. Wielopoziomowy, lotniczy parasol, który ma zbudować wspierana licencjami rodzima zbrojeniówka, pierwotnie miał kosztować ok. 25 mld zł. Dziś nawet ostrożne prognozy nie schodzą poniżej 60 – 70 mld.

Polska Grupa Zbrojeniowa przyznaje – w odpowiedzi na pytania „Rzeczpospolitej” – że każda umowa na dostawy uzbrojenia zawiera klauzule umożliwiające urealnienie wartości danego programu w trakcie jego realizacji. W jakiej wysokości? To tajemnica. - Plan Modernizacji Technicznej (PMT) Sił Zbrojnych RP, jak również realizowane w jego ramach programy modernizacyjne mają charakter wieloletni i długookresowy – tłumaczy Jacek Matuszak z Biura Komunikacji PGZ – Z uwagi na zapisy umów zawartych pomiędzy zamawiającym a wykonawcą nie możemy wskazać czy i o ile wzrosły kwoty niezbędne do zrealizowania programów realizowanych w ramach PMT.

Pierwszy kredyt zaciągnięty przez polski rząd w bankach Korei Południowej był w wysokości ok. 36,8 mld zł (9,2 mld dol.). Tymi pieniędzmi minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak chciał sfinansować większość gigantycznego zamówienia sprzętu wojskowego złożonego w Seulu w 2022 r.: 1000 czołgów, 600 haubic, ponad 280 dalekosiężnych zestawów rakietowych Chunmoo i 48 lekkich samolotów bojowych FA-50. Tymczasem, z ustaleń dziennika „The Korea Times” wynika, że Polska wystąpiła właśnie o kolejną pożyczkę, tym razem w wysokości ok. 62,5 mld zł (15,6 mld dol.). 

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień