Najdroższe rakiety
Cenowy, niekontrolowany skok dotyczy i tak dotąd horrendalnie drogiej broni rakietowej. Dlatego amerykańskie systemy Patriot dla tarczy powietrznej średniego zasięgu „Wisła” – a konkretnie wyrzutnie zamawiane w ramach drugiej fazy strategicznego programu zbrojeniowego realizowanego w Polsce – będą znacząco droższe. Jeszcze kilka lat temu, gdy zamówiono pierwsze dwie baterie Patriot produkcji Raytheon Missiles & Defense z zapasem pocisków PAC-3 MSE Lockheeda Martina, kosztowały one ok. 4,5 mld dol. Dziś Kongres USA zaakceptował sprzedaż Polsce sześciu kolejnych baterii za 15 mld dol. netto. – To zdecydowanie więcej niż poprzednio, tyle że nowe zestawy Patriot będą miały wydajniejsze stacje radiolokacyjne i wiele udoskonalonych rozwiązań, bo broń ma za sobą doświadczenia z kampanii w Ukrainie – tłumaczy Tomasz Dmitruk. Poza tym procedura sprzedaży Polsce Patriotów zgodnie z zasadami Foreign Military Sales dopuszcza ustalenie z USA ostatecznej należności w dwustronnych negocjacjach. Możemy zatem coś jeszcze utargować – pociesza Dmitruk.
Korea ma kłopot ze zbrojeniowymi pożyczkami dla Warszawy
Koreańskie banki mają problem ze sfinansowaniem kolejnych kredytów na eksport dodatkowego uzbrojenia, które planuje zamówić Polska – twierdzą media z Seulu. Kłopoty z uzyskaniem pożyczek przez Warszawę koreańskie władze sygnalizowały już wiosną tego roku.
Pełna mobilizacja
To, że sprzęt wojskowy i amunicja drożeją na potęgę, nie dziwi Mariusza Cielmy, szefa pisma „Nowa Technika Wojskowa”. – Oczywiste zagrożenia wywołane agresją Putina otrzeźwiły rządy i zmobilizowały decydentów do przejrzenia stanu narodowych arsenałów. Okazało się, że dekady pokojowego współistnienia, które w zeszłym roku okazało się mirażem, spowodowały bezruch i degradację sprzętową niejednej armii. Dziś nie ma wątpliwości, że obniżenie rezerw środków bojowych nastąpiło nawet w najbogatszych i najlepiej zarządzanych krajach NATO – mówi Cielma. Niespodziewany drenaż wojennych zapasów w krajach atlantyckiej koalicji wywołała także akcja sprzętowej i materiałowej pomocy walczącej Ukrainie. – Dziś dozbrojenie sojuszniczych armii stało się nakazem chwili , a w polskich warunkach chodzi także o odbudowanie w jednostkach stanu podstawowego sprzętu – przypomina Mariusz Cielma.
Analitycy są zgodni: fabryki broni i przede wszystkim amunicji maksymalnie podkręcają dziś obroty, ale nie jest to łatwe, i podaż nowoczesnej pilnie potrzebnej broni nie nadąża za lawinowo rosnącym popytem. Dodatkowo start zbrojeniowego wyścigu zderzył się z gospodarczym spowolnieniem, głębokim kryzysem energetycznym i drożyzną czy wręcz niedostatkiem surowców i materiałów. Brakuje zwłaszcza komponentów elektronicznych niezbędnych do produkcji zaawansowanego technologicznie sprzętu. Szef największego w Europie rakietowego koncernu MBDA Éric Béranger na niedawnym spotkaniu z kadrą informował podwładnych: – Po dekadach odkładania inwestycji obronnych znów dominuje polityka nastawiona na dozbrajanie armii, a czas i terminowe dostawy ponownie zaczęły się liczyć w zakupach sprzętu wojskowego. Nie brak jednak kłopotów . – W sytuacji gdy mamy do czynienia z inflacją i zakłóceniami w łańcuchach dostaw, a niektóre niezbędne komponenty muszą być zamawiane z dwuletnim wyprzedzeniem, potrzebny jest nadzwyczajny wysiłek – przyznaje prezes Béranger.
PGZ waloryzuje koszty
Największy narodowy producent broni – Polska Grupa Zbrojeniowa – w kontraktach przewiduje „urealnianie” cen i kosztów. Szczegóły otacza rzecz jasna tajemnica.
– Plan Modernizacji Technicznej (PMT) armii ma charakter długookresowy – tłumaczy Jacek Matuszak z Biura Komunikacji PGZ. Oznacza to konieczność uwzględniania w umowach wielu czynników i ryzyk, w tym tych związanych ze zmieniającą się sytuacją makroekonomiczną czy geopolityczną. Z tych powodów każda umowa zawiera klauzule umożliwiające dostosowanie wartości danego programu w trakcie jego realizacji. Poziom wzrostu wartości jest każdorazowo szacowany indywidualnie. – Z uwagi na zapisy umów zawartych pomiędzy zamawiającym a wykonawcą nie możemy wskazać, czy i o ile wzrosły kwoty niezbędne do wykonania programów realizowanych w ramach PMT – stwierdza rzecznik PGZ. Mimo pieczęci „ściśle tajne” na finansowych raportach zbrojeniówki jest jasne, że drożyzna zadomowiła się w fabrykach broni na dobre.