Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii

MON zamawia w HSW ponad tysiąc nowych bojowych wozów piechoty Borsuk. Skonstruowane w kraju, uzbrojone i wyposażone w zaawansowaną elektronikę zwiastują w armii rewolucję.

Publikacja: 27.02.2023 21:01

Borsuk budowany w HSW i Grupie WB zapowiada skok technologiczny w wojskach zmechnizowanych

Borsuk budowany w HSW i Grupie WB zapowiada skok technologiczny w wojskach zmechnizowanych

Foto: Michał Niwicz / materiały prasowe HSW

Najnowszy polski pływający, gąsienicowy wóz pola walki, przyszły towarzysz w linii czołgów Abrams i koreańskich Czarnych Panter, to broń epoki cyfrowej, wykorzystująca bezzałogową wieżę bojową i zaawansowane systemy uzbrojenia, takie jak wyrzutnie kierowanych pocisków przeciwpancernych.

Prototyp Borsuka od wielu miesięcy poddawany był na poligonach morderczym testom, przejechał tysiące kilometrów – perfekcyjnie trafiał też z armaty kal 30. mm i zintegrowanych z wieżą wyrzutni ppk Spike. Żołnierze sprawdzali możliwości bojowe bwp, a dowódcy zbierali doświadczenia do tworzenia nowej taktyki wykorzystania cyfrowej broni nowej generacji.

Umowa ramowa między Agencją Uzbrojenia MON a konsorcjum firm Polskiej Grupy Zbrojeniowej i Huty Stalowa Wola na ponad 1000 nowych bwp, a także przyszłych dostaw wozów specjalistycznych opartych na uniwersalnej modułowej platformie gąsienicowej wywodzącej się z konstrukcji Borsuka, zostanie zawarta we wtorek w Stalowej Woli. – Zakładamy kilkuletni plan jej realizacji – zapowiedział w zeszłym tygodniu wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Czytaj więcej

Ukraińcy chcą więcej Krabów z HSW. Twierdzą, że to broń „nie do zajechania"

Zabiegi, aby dostarczyć wojsku bwp nowej generacji zaprojektowany i wykonany przez rodzimy przemysł ze wsparciem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, czyniono od dawna. Decyzję MON o zapaleniu zielonego światła dla produkcji seryjnej uzbrojonych, ale wciąż jeszcze testowanych Borsuków, przyspieszyło bez wątpienia rosnące zagrożenie i wojna w Ukrainie.

Bezzałogowa wieża

Bojowe wozy piechoty polskiej konstrukcji są niecierpliwie oczekiwane w wojskach pancernych i zmechanizowanych, bo powinny pilnie zastąpić setki nadal eksploatowanych, archaicznych bwp-1 rosyjskiej konstrukcji z lat 60. XX w., coraz bardziej odbiegających od wymagań współczesnego pola walki.

Prace nad nowym, gąsienicowym transporterem, a zwłaszcza szczegóły techniczne wozu i krytyczne parametry bojowe, od początku chroniła ścisła tajemnica.

Co wiadomo? Niemal połowę wartości Borsuka (szacowaną na kilkadziesiąt mln zł za sztukę) będzie stanowiła w pełni zautomatyzowana bezzałogowa wieża bojowa z 30 mm licencyjną armatą Orbital ATK Mk 44S Bushmaster II, która umożliwia prowadzenie ognia z wykorzystaniem pięciu różnych typów amunicji, w tym amunicji programowalnej. Uzbrojenie pomocnicze to sprzężony z armatą 7,62 mm karabin maszynowy UKM-2000 C (z Zakładów Mechanicznych Tarnów). Zdalnie sterowana wieża bojowa wyposażona w obserwacyjne głowice optoelektroniczne i inne zaawansowane technologicznie sensory jest owocem współpracy konstruktorów z HSW oraz inżynierów i informatyków Grupy WB. Eksperci przyznają, że zwłaszcza zintegrowanie z wieżą bojową systemu przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) izraelskiej konstrukcji Spike było dla polskich inżynierów sporym wyzwaniem. Przedsięwzięcie powiodło się – powstał pierwszy tego typu system bezzałogowy wyprodukowany w Polsce. Przeprowadzone pod koniec 2022 r. strzelania z ppk z bojową głowicą kumulacyjną na poligonie w Nowej Dębie zostały ocenione jako „bardzo satysfakcjonujące”.

Piotr Wojciechowski, prezes ożarowskiej Grupy WB, nie ma wątpliwości: operatorzy cyfrowych rozwiązań zastosowanych w bezzałogowej wieży i urządzeniach przetwarzania danych oraz komunikacji znajdą się w nowej epoce. – Systemy kierowania ogniem, transmisji danych, zarządzania walką sterowane z jednego stanowiska to skok w przyszłość i rewolucja – podkreśla.

Polityka zmasowanego importu

Pod stalowym pancerzem Borsuka (opcjonalnie wzmacnianym warstwowymi płytami ceramicznymi i kompozytowymi) zmieści się trzyosobowa załoga (dowódca, działonowy, kierowca) i sześciu żołnierzy desantu w pełnym bojowym rynsztunku. Będą mieli do dyspozycji sterowaną hydraulicznie rampę, urządzenia komunikacji cyfrowej Fonet i informatyczne systemy zarządzania polem walki BMS, sensory ostrzegające przed laserowym opromieniowaniem Obra-3 (z warszawskiego Przemysłowego Centrum Optyki), a także licencyjny, amerykański odbiornik nawigacji satelitarnej TALIN 5000, jak też przyrządy automatycznego rozpoznania skażeń PIMCO Chardes II.

Analitycy są zgodni – zaprojektowany w kraju, zwłaszcza oręż nowych bwp, zaliczany jest dziś do najnowocześniejszych na świecie i ma szansę na karierę eksportową.

Bwp Borsuk czy bojowe drony Gladius i niszczyciele min typu Kormoran II to niestety rzadki przykład sięgania przez MON po sprzęt zaprojektowany od podstaw w kraju. Nakłady planowane na zapoczątkowaną w 2022 r. „wojenną” modernizację sił zbrojnych sięgają już prawie 140 mld zł. Lwia cześć tej kwoty trafia jednak do zagranicznych producentów pancernych abramsów, rakietowych himarsów, zestawów antybalistycznych Patriot czy koreańskich wyrzutni Chunmoo, haubic K-9 i czołgów K-2.

W przemyśle ta polityka zmasowanego importu budzi mieszane uczucia. Na szczęście krytykę łagodzi ostatnio wprowadzanie, gdzie się tylko da, do zagranicznych kontraktów polskich podwozi Jelcza, ciężarówek i pojazdów wsparcia, a także rodzimych sensorów, radarów, artyleryjskich komputerów i własnego oprogramowania. Do importowanych czołgów i haubic będą instalowane np. polskie radiostacje czy systemy Topaz. Prawie wszystkie pojazdy wsparcia logistycznego i technicznego, ale też wozy rozpoznania i dowodzenia, będą miały logo Jelcza czy – w przyszłości – Autosanu. Także wyrzutnie dla tarczy powietrznej Wisła, czyli wszystkich zamówionych przez Polskę w USA zestawów Patriot, już zrobiła i jeszcze wyprodukuje Huta Stalowa Wola.

Opinia dla „Rz"
Jerzy Reszczyński, analityk militarny, znawca przemysłu zbrojeniowego

Nie mam wątpliwości, że wprowadzenie nowych bwp Borsuk przystosowanych do czerpania i wykorzystywania danych i informacji taktycznych z sieci – co zapewnia załogom przewagę informacyjną – wymusi zmiany w zasadach walki pododdziałów zmechanizowanych. Na zmianę taktyki będą miały wpływ także świeże doświadczenia z użycia wozów bojowych w wojnie w Ukrainie.
Moim zdaniem całe lata świetlne dzielą nowy zamawiany właśnie sprzęt, zwłaszcza jego zautomatyzowane, przeniesione w epokę cyfrową systemy obserwacji, uzbrojenia i komunikacji, od eksploatowanych wciąż w armii „bewupów” rosyjskiej konstrukcji sprzed co najmniej sześciu dekad. Przyszłym załogom nowych bojowych maszyn z pewnością bardziej przydadzą się umiejętności wyniesione z gier komputerowych niż nawyki utrwalane w starych transporterach pamiętających czasy Układu Warszawskiego. ∑

Najnowszy polski pływający, gąsienicowy wóz pola walki, przyszły towarzysz w linii czołgów Abrams i koreańskich Czarnych Panter, to broń epoki cyfrowej, wykorzystująca bezzałogową wieżę bojową i zaawansowane systemy uzbrojenia, takie jak wyrzutnie kierowanych pocisków przeciwpancernych.

Prototyp Borsuka od wielu miesięcy poddawany był na poligonach morderczym testom, przejechał tysiące kilometrów – perfekcyjnie trafiał też z armaty kal 30. mm i zintegrowanych z wieżą wyrzutni ppk Spike. Żołnierze sprawdzali możliwości bojowe bwp, a dowódcy zbierali doświadczenia do tworzenia nowej taktyki wykorzystania cyfrowej broni nowej generacji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika