Polityk w firmie często szkodzi

Członkowie zarządu z politycznego nadania mogą negatywnie wpływać na notowania spółek, także tych prywatnych. Bardziej szkodliwa może być obecność urzędnika niskiego szczebla niż doświadczonego np. ministra – wynika z badań Akademii Leona Koźmińskiego.

Publikacja: 08.02.2023 03:00

Polityk w firmie często szkodzi

Foto: Adobe Stock

Ekonomiści z Akademii Leona Koźmińskiego sprawdzili, jaki wpływ na rynkową wycenę spółek mają polityczne nominacje na funkcje w zarządach i radach nadzorczych. Unikatowe w tym badaniu było podejście długookresowe, a także zróżnicowane ujęcie doświadczeń zawodowych polityków.

Straty przez brak kompetencji

Podzielono ich bowiem na cztery grupy: osoby o doświadczeniu w administracji państwowej sprzed wielu lat i na niskim szczeblu, osoby o świeżej politycznej przeszłości, ale też na niskich stanowiskach. Tu mogą mieścić się przede wszystkim zwykli urzędnicy, inspektorzy czy referenci.

Czytaj więcej

Minister Ozdoba wyleciał z rządu nie tracąc stanowiska. Teraz odzyskał zadania

Dwie kolejne grupy to osoby, których ścieżka kariery prowadziła przez wysokie stanowiska publiczne, oraz byli politycy o wysokich kompetencjach i długim stażu państwowym. To tak zwana najwyższa administracyjna liga, w tym dyrektorzy, naczelnicy, ale też zapewne sekretarze stanu czy ministrowie.

Którzy kandydaci są najbardziej ryzykowni? Odpowiedź może być nieco zaskakująca. Okazuje się, że największy i negatywny wpływ na rynkową wycenę spółek mają nominacje zwykłych urzędników, czyli osób z dwóch pierwszych grup, gdzie wspólnymi cechami jest doświadczenie pracy na niskich szczeblach administracji oraz brak profesjonalnych kompetencji.

Z ustaleń zespołu ekspertów prof. Krzysztofa Jackowicza wynika, że akcjonariusze firmy z udziałami Skarbu Państwa, w których zarządach zasiadają byli politycy z opisanych grup, tracili w porównaniu z innymi inwestorami (w ciągu trzech lat) do 24 proc. wartości swoich akcji. Straty w przypadku inwestycji w spółki prywatne z tego rodzaju powiązaniami politycznymi były jeszcze wyższe i sięgały nawet 28 proc.

Czytaj więcej

Szkodliwy awans Kurskiego. Ekonomiści ostrzegają: może zaszkodzić Polsce

Broń obosieczna

– Motywacje firm sięgających po byłych polityków są różnorakie. W przypadku spółek z udziałem Skarbu Państwa takie nominacje są sposobem na ich dodatkową kontrolę polityczną. Spółki prywatne liczą na lepszy dostęp do kredytów, kontraktów rządowych i informacji, łagodniejsze traktowanie przez władze regulacyjne, a w sytuacjach kryzysowych – na pomoc ze strony państwa – komentuje prof. Krzysztof Jackowicz. – Jednak powiązania polityczne to obosieczna broń. Mogą bowiem zwiększać ryzyko wykorzystania pieniędzy firmy do celów nieuzasadnionych ekonomicznie, a więc prowadzić do podejmowania działań szkodzących interesom akcjonariuszy – podkreśla.

Z badań wynika też, że osoby z polityczną przeszłością zasiadają w zarządach lub radach nadzorczych aż 30 proc. europejskich przedsiębiorstw. Pod uwagę wzięto tu zmiany we władzach 622 europejskich spółek (to aż 5602 obserwacje) z dziesięciu krajów: Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Łotwa, Estonia, Słowenia, Chorwacja, Rumunia i Bułgaria.

Ekonomiści z Akademii Leona Koźmińskiego sprawdzili, jaki wpływ na rynkową wycenę spółek mają polityczne nominacje na funkcje w zarządach i radach nadzorczych. Unikatowe w tym badaniu było podejście długookresowe, a także zróżnicowane ujęcie doświadczeń zawodowych polityków.

Straty przez brak kompetencji

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Koniec niemieckiego raju? Hiszpańskie wyspy mówią dość pijackim imprezom
Biznes
Biały Dom przyśpiesza pomoc dla Ukrainy. Nadciągają Patrioty, Bradley’e i Javelin’y
Biznes
Start zapisów do Poland Business Run
Biznes
Cybernetyczna wojna nęka firmy i instytucje
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kierunek zielone miasta. Inwestorzy szansą dla metropolii