Dzięki kontraktowi zawartemu w końcówce zeszłego roku, lotniczy i zbrojeniowy gigant z Tuluzy Airbus Defence and Space najpierw będzie dostarczał materiały zwiadowcze z obrazowej obserwacji o wysokiej rozdzielczości pozyskiwane z konstelacji Pléiades Neo, czyli satelitów optycznych operujących w Kosmosie od 2021 r. Potem do 2027 r. zbuduje i wyśle na orbitę dwa satelity S950 VHR zdolne rozpoznawać na Ziemi szczegóły z dokładnością ok. 30 cm, przygotowane specjalnie dla Polski. Dostarczy też Siłom Zbrojnym RP naziemną stację do zarządzania satelitarną obserwacją, sporządzania analiz pozyskiwanych fotograficznych materiałów o wysokiej rozdzielczości i przygotowania ich do operacyjnego wykorzystania.
Czytaj więcej
Z kosmodromu Kourou w Gujanie Francuskiej wystartowała rakieta nośna Ariane Vega-C Europejskiej Agencji Kosmicznej (European Space Agency, ESA), której ładunkiem były dwa satelity obserwacyjne Pléiades Neo. Niestety, misja zakończyła się niepowodzeniem.
Przymiarki do kosmicznej współpracy w dziedzinie obserwacji Ziemi i wojskowego rozpoznania z francuskim partnerem trwały od dawna, lecz w okresie osłabienia politycznych relacji między Warszawą i Paryżem (m.in. z powodu awantury o caracale) kontakty ustały. Dopiero od wiosny tego roku prace znów przyspieszyły. Nie jest tajemnicą, że obecne decyzje w sprawie wykorzystania danych z konstelacji satelitów Airbusa do śledzenia m.in. tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, przyspieszyła inwazja Putina na Ukrainę.
W umowie, którą zatwierdzili w Warszawie w ostatnich dniach minionego roku ministrowie obrony Polski Mariusz Błaszczak i Francji Sebastien Lecornu, przewidziano nie tylko zakup dwóch satelitów obserwacyjnych, ale także pakiet wsparcia logistycznego – od uruchomienia systemu i szkolenia specjalistów po serwis komponentów kosmicznych i naziemnych.
Ogromny postęp
Jerzy Reszczyński, ekspert militarny, podkreśla, że decyzja o pozyskaniu własnych satelitów rozpoznawczych to w polskich warunkach prawdziwy przełom. Do tej pory byliśmy skazani na sojuszniczą „kroplówkę” i informacje z dostępnych źródeł satelitarnych z USA i innych partnerów z NATO.