W polskim przemyśle motoryzacyjnym coraz bardziej brakuje pracowników. Ocenia się, że co najmniej 50 proc. firm sektora, o jedną dziesiątą więcej niż przed rokiem, planuje w najbliższym czasie zwiększyć zatrudnienie. To warunek dopasowania do planów produkcyjnych wobec perspektywy rosnących zamówień. Większość przedsiębiorstw branży szukających ludzi (70 proc.) potrzebuje pracowników produkcyjnych, a 7 proc. zamierza rekrutować kadrę menedżerską.
Rośnie rywalizacja
Nie będzie to łatwe, bo kandydatów jest mniej niż miejsc, a chętni mają wysokie oczekiwania płacowe. W dodatku podobne kłopoty trapią zakłady motoryzacyjne w krajach sąsiadujących z Polską, które będą rywalizować z nami o potencjalnych kandydatów na rynku pracy. Na pewno skutecznie, bo w czeskich i słowackich fabrykach zlokalizowanych w pobliżu granicy z Polską już pracuje wielu Polaków.
Teraz walka będzie toczyć się m.in. o pracowników z Ukrainy, zresztą pilnie poszukiwanych przez pracodawców z różnych branż. W przemyśle motoryzacyjnym Ukraińcy zapełniają luki kadrowe już od długiego czasu, ale wraz z perspektywą końca kryzysu na rynku półprzewodników i stabilizacji w łańcuchach dostaw popyt na nich rośnie. Zwłaszcza że część już pracujących w Polsce, z powodu wojny, wróciła do Ukrainy.
Czytaj więcej
Chociaż uchodźcy z Ukrainy są często dobrze wykształceni, to znalezienie pracy, zwłaszcza pracy w wykonywanym wcześniej zawodzie, często utrudnia im bariera językowa.