PiS zamraża stołki swoich ludzi w państwowych spółkach. Zostaną po wyborach

Eksperci nie mają wątpliwości: projekt posłów PiS, by nowa Rada ds. Bezpieczeństwa Strategicznego zabezpieczała kadry kluczowych spółek, ma chronić menedżerów obecnej ekipy przed wymianą.

Publikacja: 25.10.2022 21:00

Politycy PiS ostro krytykowali upartyjnienie spółek Skarbu Państwa za rządów PO–PSL

Politycy PiS ostro krytykowali upartyjnienie spółek Skarbu Państwa za rządów PO–PSL

Foto: jerzy dudek

– To bardzo niebezpiecznie rozwiązanie – ocenia projekt posłów PiS dr Błażej Podgórski, prodziekan Kolegium Finansów i Ekonomii z Akademii Leona Koźmińskiego. Wprawdzie projekt ustawy, złożony w poniedziałek przez grupę posłów PiS, formalnie ma na celu „zwiększenie stabilności składu rad nadzorczych i zarządów spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu”, lecz eksperci od legislacji, zarządzania czy rekrutacji top menedżerów nie mają złudzeń.

Ich zdaniem faktycznym celem jest ochrona powołanych przez obecną ekipę władz pięciu (na razie) kluczowych spółek z udziałem Skarbu Państwa: Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Gaz-Systemu, PERN, PKN Orlen i Polfy Tarchomin. – Niestety, wygląda to na przedsięwzięcie ad hoc, które nie ma nic wspólnego z poważnym, przemyślanym podejściem do zarządzania spółkami kluczowymi dla bezpieczeństwa energetycznego – ocenia Krzysztof Kajda, radca prawny, zastępca dyrektora generalnego i szef pionu ekspertyzy Konfederacji Lewiatan.

Czytaj więcej

Porozumienie: Zmniejszyć pensje prezesów spółek Skarbu Państwa o połowę

Przechowalnia swoich

Ekspert Konfederacji Lewiatan przypomina, że ministrowie konstytucyjni, na czele z ministrem aktywów państwowych, mają narzędzia prawne dające im wpływ na zmiany personalne w spółkach SP. Gdyby potraktować poważnie argumentację podaną w projekcie, to plan powołania nowej rady można by odebrać jako przejaw braku zaufania polityków PiS do polityki kadrowej własnego rządu w spółkach SP, która przez ostatnie siedem lat była tak fatalna, że trzeba wymyślić skomplikowany mechanizm z udziałem Sejmu, Senatu i prezydenta, by wzmocnić nad nią kontrolę.

Jednak mało kto traktuje te argumenty poważnie. – Nie da się oceniać projektu posłów PiS inaczej niż w kontekście kalendarza wyborczego i tego, co może się wydarzyć w polskiej polityce za rok – twierdzi Krzysztof Kajda.

Jak zaznacza Błażej Podgórski, jednym ze skutków realizacji projektu będzie m.in. zapewnienie ciepłych posad i przechowalni dla polityków. Jest też inny powód; jeśli po wyborach 2023 r. dojdzie do zmiany rządu, nowej ekipie może być trudniej o wykorzystanie spółek SP do ratowania gospodarki w kryzysowych sytuacjach (jak np. po wybuchu pandemii, gdy duże firmy SP zabrały się za import i produkcję maseczek ochronnych, płynów do odkażania).

Czytaj więcej

PiS chce powołać Radę ds. bezpieczeństwa. Ma się zająć kluczowymi spółkami

– O ile wykorzystywanie spółek SP do realizacji pewnych celów polityki społecznej i gospodarczej jest spotykane we wszystkich krajach na świecie, o tyle stworzenie rady, która przez kilka lat ma chronić władze tych firm przed zmianą, jest kolejnym elementem patologii, podobnym do patologii w systemie sądowniczym – twierdzi ekspert ALK.

– Przytaczane w uzasadnieniu projektu ustawy sformułowania „ochrona porządku i bezpieczeństwa publicznego”, „bezpieczeństwo państwa i regionu” to słowa wytrychy do zabetonowania organów kilku spółek Skarbu Państwa i przeczekania kilku lat, gdy PiS nie będzie u władzy – ocenia Patryk Wachowiec, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju, który widzi w projekcie bardzo duże podobieństwo do lex TVN. Według niego, podobnie jak lex TVN, projekt posłów PiS jest niezgodny z zasadą swobody przepływy kapitału w Unii, a także z zobowiązaniami podjętymi przez Polskę w KPO w sprawie zmian w regulaminie Sejmu, które miały ukrócić praktykę „wrzutek poselskich”.

Zdaniem Krzysztofa Kajdy niewykluczone są w najbliższych miesiącach kolejne zmiany w ustawie i np. powiększenie grupy spółek kontrolowanych przez nową radę. Zgodnie z projektem grupa spółek strategicznych, których akcje należące do Skarbu Państwa nie mogą być sprzedane, ma się teraz powiększyć z 30 do 33 spółek.

Jak ocenia Andrzej Maciejewski, partner w Spencer Stuart, która specjalizuje się w rekrutacji top menedżerów, projekt posłów PiS to kolejny element rzeczywistości, w której pod pozorem działań rynkowych pomija się ocenę kompetencji, a także interesy mniejszościowych, choć znaczących akcjonariuszy.

Czytaj więcej

Polityka trzęsie KGHM, prezes odwołany. Kto czyim kolegą

Chiński model

Andrzej Maciejewski zaznacza, że choć wiele państw stara się zachować kontrolę nad spółkami o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju, to dbają o zachowanie przejrzystości w polityce kadrowej. – Wprawdzie tam też decyzje o powołaniu członków zarządów spółek z udziałem SP są często podbudowane polityką, ale nie zdarza się, by byli to ludzie przypadkowi, których jedynym atutem jest powiązanie z daną partią, frakcją czy koterią polityczną – twierdzi Maciejewski. Wprawdzie w czasach rządów koalicji PO–PSL pojawiły się pomysły odpolitycznienia sposobu wyboru rad nadzorczych spółek SP, które były dobrze oceniane przez ekspertów, ale zostały jedynie pomysłami.

Jak zapobiec patologiom w polityce kadrowej? Zdaniem eksperta ALK można by powołać radę albo komitet nominacyjny, który miałby wpływ na merytoryczny wybór władz spółek, ale w jego skład powinni wchodzić nie politycy, a poważani przedsiębiorcy – najbogatsi Polacy, którzy z sukcesem rozwinęli duże firmy. Ekspert przywołuje też przykład Chin, które walcząc z patologiami, wprowadziły ustawę zakazującą członkom partii i politykom (także byłym) zasiadania we władzach państwowych firm.

Co przewiduje projekt Posłów PiS
Nieusuwalny supernadzór

Nowa instytucja, rada do spraw bezpieczeństwa narodowego, ma zapewnić zwiększenie stabilności składu rad nadzorczych i zarządów spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu. Tak zakłada poselski projekt, który złożyli przedstawiciele PiS w Sejmie. Rada miałaby decydować o odwoływaniu i zawieszaniu członków władz kilku kluczowych, państwowych spółek (PSE, Gaz-Systemu, PERN, PKN Orlen i Polfy Tarchomin). Po wejściu ustawy w życie ich zarządy i rady nadzorcze zostaną powołane na nową, pięcioletnią kadencję. O ich ewentualnej zmianie ma decydować rada, którą ma tworzyć pięć osób: trzech członków powoływanych przez Sejm, jeden powołany przez Senat i jeden przez prezydenta. Projekt przewiduje, że zostaną oni powołani na sześcioletnią kadencję (bez wynagrodzenia). W sprawach wymagających rozstrzygnięcia rada ma podejmować uchwały większością trzech czwartych głosów w obecności co najmniej czterech piątych składu.


– To bardzo niebezpiecznie rozwiązanie – ocenia projekt posłów PiS dr Błażej Podgórski, prodziekan Kolegium Finansów i Ekonomii z Akademii Leona Koźmińskiego. Wprawdzie projekt ustawy, złożony w poniedziałek przez grupę posłów PiS, formalnie ma na celu „zwiększenie stabilności składu rad nadzorczych i zarządów spółek o strategicznym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i regionu”, lecz eksperci od legislacji, zarządzania czy rekrutacji top menedżerów nie mają złudzeń.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie