Wprowadzenie od czerwca 2026 r. nowej opłaty rejestracyjnej i podatku od posiadania aut spalinowych, zadeklarowane w Krajowym Planie Odbudowy, miałoby dodatkowo rozpędzać polski rynek samochodów elektrycznych. Ale poza ogólnikową zasadą zapisaną w KPO – „zanieczyszczający płaci” – rząd nie wyjaśnia, jak będzie chciał zmusić posiadaczy kilkunastoletnich diesli do przesiadki na elektryka.
Konkretne rozwiązania podsuwają natomiast przedstawiciele branży motoryzacyjnej, sugerując m.in. wrzucenie do kosza obecnej akcyzy. – Uzależniony od pojemności silnika podatek akcyzowy dziś nie przystaje do rzeczywistości. Ma jedynie cel fiskalny i nie kwalifikuje pojazdu pod względem przyjazności dla środowiska – uważa Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Czytaj więcej
Miałby promować pojazdy nowsze z wysokimi normami euro, obciążając te starsze i bardziej emisyjne...
Zalew 13-latków
Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych proponuje m.in. premię za wyrejestrowanie i złomowanie starego auta oraz akcyzę opartą na parametrach ekologicznych.
Polska mogłaby wykorzystać rozwiązania przyjęte w Czechach i na Węgrzech, gdzie wprowadzono podatek ekologiczny zależny od standardu emisji spalin, a także Słowaków obciążanych w zależności od wieku auta. Bez tego grozi nam szybki wzrost importu coraz starszych aut, których średni wiek w maju zbliżył się już do 13 lat.