Wielkie polskie firmy państwowe od lat angażują się we wspieranie naszych sportowców. Czy im się to się opłaca? Jakie korzyści czerpią? Pod lupę wzięliśmy trzy umowy: ze sportowcem na światowym topie, z takim, który się nań dopiero wspina, i z takim, którego kariera mocno wyhamowała.
Iga Świątek i PZU
Głównym partnerem tenisistki Igi Świątek od ponad roku jest PZU. Gdy największy polski ubezpieczyciel z Igą podpisał trzyletnią umowę, zajmowała 17. miejsce w rankingu WTA. – Teraz jest najlepszą tenisistką na świecie, która występując z logo PZU na koszulce, zwiększa rozpoznawalność marki poza granicami Polski – mówi Krzysztof Trębski, koordynator w biurze komunikacji korporacyjnej PZU.
Według firmy badawczej i konsultingowej Sponsoring Insight ogromne zainteresowanie Igą Świątek i jej sukcesami w 2021 r. zaowocowało ponad 42 mln zł ekwiwalentu reklamowego dla PZU oraz ponad 13 tys. publikacji w internecie, mediach społecznościowych, telewizji i prasie. To miernik efektywności kontraktu wyrażony w kosztach, jakie marka musiałaby normalnie ponieść, by zaistnieć w mediach w takim stopniu, w jaki obecność zapewniło jej pojawianie się w kontekście Igi Świątek. Rok 2022 może być jeszcze lepszy: pierwszy kwartał był o blisko 50 proc. lepszy niż ten sam okres w 2021 r.
Hubert Hurkacz i Lotos
Grupa Lotos podjęła współpracę z Hubertem Hurkaczem w 2019 r. Spółka została jego sponsorem głównym, a marka Lotos pojawia się na odzieży tenisisty. – Hurkacz jest jedynym reprezentantem Polski w najlepszej dwudziestce rankingu ATP, obecnie na 13. miejscu, a w ubiegłym roku na 9. miejscu. Jego osiągnięcia śledzi niezliczona ilość osób. Umowę partnerską dającą możliwość promowania nie tylko logotypu, ale i produktów Lotos należy traktować jako prestiżowe wyróżnienie przekładające się na budowę silnego wizerunku marki – mówi Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy Grupy Lotos.