Rynek startupów czekają chude lata. Eksperci przewidują, że z uwagi na wiele ryzyk mniej kapitału będzie płynąć do młodych innowacyjnych spółek.
Z najnowszych analiz amerykańskiego funduszu Redpoint wynika, że branżę mogą czekać dwa potencjalne scenariusze – oba złe.
W pierwszym scenariuszu dojdzie do powtórki z kryzysu z czasów bańki internetowej 2000 r., co może grozić potężnym uszczupleniem strumienia pieniędzy płynących ze strony funduszy venture capital. Druga opcja zakłada z kolei, że będziemy mieli do czynienia z sytuacją podobną do krachu z 2008 r. A to również nie wróży dobrze startupom, które liczą na stosunkowo łatwy dostęp do kapitału.
Więcej startupów z globalnym potencjałem
Autor raportu Logan Bartlett, dyrektor zarządzający Redpoint Ventures, przewiduje, iż w obu przypadkach branżę czekać będzie trwająca ok. dziesięciu kwartałów recesja.
Ale analitycy zauważają, że są i pozytywy tej sytuacji. Jeśli recesja spowoduje bowiem spadek wycen, naturalnie pojawi się wiele okazji inwestycyjnych. W konsekwencji można się spodziewać, że akwizycje udziałów w startupach będą częstsze. Nastąpi zatem więcej transakcji, choć o mniejszej wartości.
Optymizmem napawa również fakt, iż krajowe i zagraniczne VC, które już działają w Polsce lub naszym regionie, nie zamierzają na skutek rosyjskiej inwazji na Ukrainę wycofywać się lub mrozić swoich działań.
– Wojna nie zmienia naszego postrzegania Europy Środkowo-Wschodniej, a w szczególności Polski. Pozostajemy otwarci na kolejne inwestycje i aktywnie przeszukujemy rynek – deklaruje Rob Kniaz, partner w londyńskim Hoxton Ventures.
Podkreśla on, że przybywa brytyjskich i amerykańskich VC, które poszukują startupów z globalnym potencjałem. A tych coraz więcej jest w naszym regionie.
– Szczególnie w Polsce jakość firm znacznie wzrosła, a rynek nie jest już postrzegany przez inwestorów jako „wschodzący”, lecz „dojrzały”. Nie różni się zbytnio pod względem potencjału od Niemiec – dodaje Kniaz.
Czytaj więcej
Rynek innowacyjnych spółek oraz ich finansowania może się w Polsce załamać – ostrzegają eksperci. Wszystko przez wojnę za wschodnią granicą i kończące się programy publicznego wsparcia.
Polska atrakcyjna dla firm z Ukrainy
Mimo wojennego klimatu inwestorzy, którzy znają już nasz rynek, nie zamierzają się wycofywać. Wręcz odwrotnie. Przykładem jest brytyjski fundusz Flashpoint, który w portfelu ma takie polskie startupy jak Omnipack, Telemedi, Estimote czy Growbots.
Jego partner zarządzający Alex Konoplyasty zapowiada, że chce zwiększyć zatrudnienie w Polsce. A to wróży zwiększoną aktywność inwestycyjną. Analitycy twierdzą, że Polska zyska w oczach inwestorów, gdyż w obecnej sytuacji przyciągnie innowacyjne firmy z Ukrainy.
Michał Baś, dyrektor inwestycyjny w VentureFriends, zaznacza, że choć wojna w Ukrainie jest dla inwestorów szokiem, to sytuacja ta nie będzie miała wpływu na aktywność funduszy w tej części Europy.
– Polska, jak inne kraje UE w regionie, jest w stanie zaoferować startupom bezpieczne warunki do dynamicznego rozwoju – mówi Baś. I zwraca uwagę na przykład spółki Carmoola, która przeniosła niedawno swój zespół badawczo-rozwojowy z Lwowa do Warszawy. – Teraz właśnie tutaj planuje jego dalszy rozwój – dodaje przedstawiciel VentureFriends.
Nie ma podstaw, by mówić o załamaniu
Optymistą jest również Nicholas Stocks, partner zarządzający White Star Capital (WSC). Jego zdaniem w tych trudnych czasach wciąż widać startupy z Europy Środkowo-Wschodniej, które prą do sukcesu.
– Te firmy konkurują na rynku międzynarodowym, a inwestorzy chcą wspierać globalnych czempionów. Jestem przekonany, że to się nie zmieni – twierdzi Stocks.
Credo Ventures, fundusz, który wspiera założycieli innowacyjnych firm m.in. z Polski, Czech, ze Słowacji, z Węgier, Rumunii czy krajów bałkańskich, także zapewnia, że rosyjska agresja na Ukrainę nie zmieniła jego fundamentalnych założeń.
– Software nie zna granic, a w regionie wciąż znajduje się światowej klasy inżynierski talent, który udowodnił, że z sukcesem może budować międzynarodowe firmy technologiczne – wskazuje Maciej Gnutek z Credo.
Maciej Małysz, partner w Inovo Venture Partners, zaznacza z kolei, że entuzjazm inwestorów względem startupów znad Wisły nie osłabnie przez wojnę.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z zagranicznymi funduszami VC i nie widzimy u nich żadnych oznak, by ich zainteresowanie regionem miało słabnąć. Naszym zdaniem nie ma na razie podstaw, żeby mówić o jakimkolwiek załamaniu – zapewnia Małysz.