Baryłka surowca gatunku Brent drożała w środę o 6 proc., a jej cena dochodziła do 113 dol. i była najwyższa od czerwca 2014 r. Od początku roku wzrosła aż o 44 proc.
– Wzrost cen ropy nie zatrzyma się, gdyż sytuacja na rynku jest już i tak bardzo napięta, a pojawią się kolejne zagrożenia dla dostaw w związku z wojną na Ukrainie. Ropa Brent może zdrożeć do 120 dol. za baryłkę, jeśli rynek uzna, że sankcje mogą zostać nałożone na sektor energetyczny – twierdzi Ed Moya, analityk firmy Oanda.
Kraje członkowskie Międzynarodowej Organizacji Energii (IEA) skierowały w środę na rynek 60 mln baryłek ropy ze swoich rezerw, z czego 30 mln przypadło na USA. Analitycy uważają jednak, że to za mało, by powstrzymać wzrost cen.
„Światowy popyt na ropę wynosi obecnie około 100 mln baryłek dziennie, więc 60 mln baryłek uwolnionych z rezerw może nie starczyć rynkowi do obiadu. O ile jeszcze dwa tygodnie temu prognoza mówiąca o tym, że cena ropy do lata sięgnie poziomu 115 dol. za baryłkę, mogła wydawać się zbyt agresywna, to dają teraz o sobie znać czynniki mogące dalej podsycać ceny” – piszą analitycy RBC Capital Markets.