Pracownicy z browarów w Den Bosch i Zoeterwoude oraz dostawcy napojów bezalkoholowych Heinekena w Bunnik rozpoczną strajk w piątek 14 stycznia, ponieważ związkowi FNV nie udało się osiągnąć porozumienia w kwestii podwyżek płac.

Kierownictwo Heineken uważa, że browar płaci lepiej niż inne holenderskie firmy z branży dóbr konsumpcyjnych. Jego pracownicy zarabiają 14 proc. więcej niż pracownicy innych firm w tym kraju i związku z tym ostateczna oferta zakładała ewentualny wzrost wynagrodzeń o 1,5 proc. w tym roku i o 2 proc. w przyszłym roku. Według związkowców to zdecydowanie za mało. Przedstawiciel FNV, Niels Suijker, powiedział Bloombergowi, że proponowany wzrost płac jest zbyt niski i poniżej poziomu inflacji’. Dodał, że to „wstyd”, że Heineken nie odpowiedział na wezwania FNV do zmiany układu zbiorowego pracy, który dotyczy 1250 pracowników w jednostkach zaopatrzenia firmy.

„To są trudne czasy, a Heineken został bardzo mocno dotknięty pandemią” – poinformował koncern piwowarski w oświadczeniu. Holenderski przemysł gastronomiczny znajduje się w głębokim kryzysie, a koncern musi się mierzyć z „historycznie wysokimi wzrostami kosztów” – napisano w oświadczeniu.

Pracownicy Heinekena na początek mają zamiar strajkować dwie godziny od 14 do 16 w piątek. Nie wykluczają jednak, że jeśli kierownictwo nie zaproponuje im lepszej oferty płacowej to strajk zostanie przedłużony – informuje portal Brabants Dagblad. „Ludzie w browarach ciężko pracowali przez ostatnie dwa lata podczas pandemii, z całym ryzykiem w miejscu pracy, ponieważ praca w domu nie była opcją” – wyjaśnił Niels Suijker. „Heineken nadal osiąga ogromne zyski na całym świecie. A pracownicy są oszukiwani tak skromnym wzrostem płac” - dodał.

Czytaj więcej

Pandemia bije w piwo, akcyza może je dobić