Reklama

Armia wyprzedaje koszary. Pandemia nakręciła przetargową gorączkę

W pandemii jak świeże bułeczki sprzedają się powojskowe tereny: skrawki poligonów, opuszczone kwatery i działki w zapomnianych leśnych garnizonach. Agencja Mienia Wojskowego zaciera ręce.

Aktualizacja: 20.12.2021 10:49 Publikacja: 19.12.2021 21:00

Armia wyprzedaje koszary. Pandemia nakręciła przetargową gorączkę

Foto: PAP, Marcin Bielecki

Przedstawiciele Agencji twierdzą, że przetargową gorączkę pomogła nakręcić pandemia Covid-19. Ludzie zamykani w czterech ścianach przez lockdown zaczęli doceniać uroki rekreacyjnych działek i własnych gruntów. Organizatorzy przetargów z Agencji zacierają ręce, bo pod młotek idą tereny, które dotąd zupełnie nie budziły zainteresowania inwestorów. Wielkie wzięcie mają nawet wymagające remontu i ogrzewane piecem mieszkania w opuszczonych peryferyjnych garnizonach.

Analitycy nie mają wątpliwości: polowanie na grunty i kwatery z demobilu to efekt boomu w budownictwie i gorączkowego poszukiwania pewniejszych lokat dla zjadanej przez inflację gotówki. Gdy tylko pojawiła się nieruchomościowa gorączka, wojsko błyskawicznie zaczęło odkurzać nawet dotąd pomijane, niezbyt atrakcyjne oferty – mówią eksperci.

4 tysiące działek

Agencja Mienia Wojskowego, która zagospodarowuje zbędne już wojsku nieruchomości, w końcu listopada miała w swoich zasobach 3,9 tys. działek o powierzchni 2,9 tys. ha i ponad 1,9 tys. budynków.

– Cieszymy się z rynkowego ożywienia, bo już w połowie roku wykonaliśmy plan sprzedaży – mówi Zbigniew Prokopczyk, dyr. obrotu nieruchomościami AMW.

– Z wyprzedaży i dzierżaw udało się uzyskać ponad 120 mln zł – dodaje.

Reklama
Reklama

To sukces, tym bardziej że już od kilku lat Agencja zapowiada zmianę polityki: nie będzie już nacisku na pozbywanie się powojskowych nieruchomości na chybcika i za wszelką cenę. Obecna AMW wzięła odpowiedzialność za inwestycje w nowe kwatery i internaty dla żołnierzy i zarządzanie tysiącami mieszkań dla kadry. – To dlatego znacznie ostrożniej wyzbywamy się teraz nieruchomości, które mogą pomóc w rozwiązywaniu problemów mieszkaniowych wojska, a priorytet mają także inne sposoby zagospodarowania powojskowego mienia, przynoszące długoterminowo dochody, jak wynajem lokali lub dzierżawa – tłumaczy Prokopczyk.

Już wiadomo na przykład, że do zagospodarowania w przyszłym roku będzie 630 ha gruntów o szacunkowej wartości 442 mln zł, i w pierwszej kolejności pod młotek pójdą działki o mniejszym potencjale rynkowym. Dla atrakcyjniejszych terenów AMW spróbuje znaleźć nowe korzystne formy użytkowania. W samym Wrocławiu przy ul. Poznańskiej w imponującym blisko 11-ha kompleksie magazynów zbudowanych jeszcze przez Niemców Agencja planuje urządzenie biurowo-usługowego miasteczka z zachowaniem postindustrialnego klimatu i monumentalnej ceglanej architektury.

– Chcielibyśmy, aby ten teren przynoszący wojsku dochody z najmu stał się w przyszłości lokomotywą rozwoju i ożywienia ważnej części aglomeracji wrocławskiej – mówi dyr. Prokopczyk.

Perełki pod młotek

Jednak w portfelu Agencji nie brak perełek wystawianych na sprzedaż. Po Nowym Roku pod młotek pójdą pomagazynowe tereny przy ulicy Dworcowej na zdemilitaryzowanym Helu. Jest tam dość miejsca na kolonię nadmorskich domków i bloków przeznaczonych np. na wynajem.

AMW chce też oddać cywilom emblematyczne gmachy pruskiej architektury – Czerwone Koszary przy ul. Grunwaldzkiej w Ostródzie. To łącznie z imponującym placem apelowym ponad 7 ha ziemi czekającej na nowych właścicieli.

W dolnośląskim Brzegu Agencja przy zagospodarowaniu terenów starej składnicy saperskiej współpracuje ze specjalistami z Krajowego Zasobu Nieruchomości i aktywistami miejscowej Społecznej Inicjatywy Mieszkaniowej. Chcą stworzyć kompleksowe osiedle z enklawami zieleni i miejscem na lokalne usługi.

Reklama
Reklama

Na przyszły rok AMW szykuje też niespodziankę. W ofercie pojawią się budynki i działki, które po latach sporów o prawa własności, procesów sądowych, odwołań i protestów z mocy ustawy uwolnione zostaną wreszcie od balastu roszczeń. – Wśród ok. 90 obiektów są atrakcyjne kamienice i warte zachodu tereny z nietuzinkową lokalizacją – w stolicy, Poznaniu, ale też m.in. w Lublinie i Rzeszowie – mówi dyr. Prokopczyk.

Przedstawiciele Agencji twierdzą, że przetargową gorączkę pomogła nakręcić pandemia Covid-19. Ludzie zamykani w czterech ścianach przez lockdown zaczęli doceniać uroki rekreacyjnych działek i własnych gruntów. Organizatorzy przetargów z Agencji zacierają ręce, bo pod młotek idą tereny, które dotąd zupełnie nie budziły zainteresowania inwestorów. Wielkie wzięcie mają nawet wymagające remontu i ogrzewane piecem mieszkania w opuszczonych peryferyjnych garnizonach.

Analitycy nie mają wątpliwości: polowanie na grunty i kwatery z demobilu to efekt boomu w budownictwie i gorączkowego poszukiwania pewniejszych lokat dla zjadanej przez inflację gotówki. Gdy tylko pojawiła się nieruchomościowa gorączka, wojsko błyskawicznie zaczęło odkurzać nawet dotąd pomijane, niezbyt atrakcyjne oferty – mówią eksperci.

Reklama
Biznes
Porozumienie USA–Chiny, fala pustostanów nadchodzi i napięcia Bruksela–Pekin
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Biznes
Zmarł Maciej Adamkiewicz, twórca sukcesu Adamed Pharma. Miał tylko 59 lat
Biznes
Francis Ford Coppola sprzedaje luksusowe zegarki. „Jestem bankrutem”
Biznes
Najnowsza, eksperymentalna szczepionka Moderny okazała się nieskuteczna
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Biznes
Czarny czwartek Kremla, sankcje USA i UE, Europa buduje konkurencję dla Muska
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama