Materiał powstał we współpracy z Otomoto
Coraz więcej mówi się o tym, że docelowo po europejskich drogach będą jeździć tylko samochody elektryczne. Kiedy samochody benzynowe znikną z przestrzeni publicznej?
Europa jako kontynent coraz odważniej zmierza w kierunku zrewolucjonizowania rynku motoryzacyjnego. Jesteśmy bliscy realizacji normy Euro 7, zakładającej ograniczenie emisji dwutlenku węgla do 30 g/km, i mamy gorącą dyskusję wokół pakietu Fit for 55, który zakłada, że do 2035 r. na rynku pierwotnym branży samochodowej mają być dostępne tylko samochody zeroemisyjne, napędzane na prąd. Pojazdy spalinowe mają odchodzić do lamusa, ale po europejskich drogach jeżdżą ich dziesiątki milionów, one nie znikną z dnia na dzień. Niemniej sprawa jest jasna: mamy około 13 lat na to, by coś zmienić. To niewiele czasu.
Jesteśmy pod tym względem w ogonie Europy.
Nie tylko my. Konieczne zmiany idą pełną parą tylko na trzech europejskich rynkach: francuskim, holenderskim i niemieckim. Cała reszta Europy stoi. 77 proc. powierzchni Unii Europejskiej odpowiada zaledwie za 30 proc. infrastruktury ładowania. Tymczasem, z perspektywy konsumentów, użytkowników dróg czy kierowców rozważających przesiadkę do pojazdu elektrycznego, infrastruktura jest kluczowa, a jej brak uznawany jest za największą przeszkodę w masowej popularyzacji elektromobilności.