Największe wrażenie robił jak co roku krakowski ComArch. – Kiedyś na CeBIT zawierało się może więcej kontraktów, ale ta impreza ciągle gra niezwykle ważną rolę, jeżeli chodzi o promowanie marki. Obecność na targach uwiarygodnia nas w oczach potencjalnych niemieckich klientów – mówi Zbigniew Rymarczyk, członek zarządu ComArchu.
Około 30 proc. przychodów ComArchu i około 10 proc. zatrudnienia całej grupy przypada na jej zagraniczne spółki. Krakowska firma przygotowała na CeBIT debiut nowego systemu do obsługi przedsiębiorstw handlowych Altum, który nie pojawił się jeszcze w Polsce.
Ale wielcy rodzimi konkurenci nie naśladują ComArchu. Poza nim na CeBIT obecnych jest jeszcze kilka mniejszych polskich firm, które operują w ramach Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, między innymi IVO Software, Intelliwise czy Fido Intelligenece.
– Sprzedajemy produkty lepsze i tańsze niż zagraniczni konkurenci. Liczymy na pozyskanie partnerów, którzy zajmą się przystosowaniem naszej oferty do lokalnych wymagań. Zainteresowanie na CeBIT jest duże – mówi Wanda Stompór z Fido Intelligenece. Chociaż po sąsiedzku ma stoisko konkurencyjnego Intlliwise, to wielu innych polskich firm na CeBIT nie znajdziemy. Pośród masy chińskich dostawców rozpycha się jeszcze polski giełdowy producent gadżetów i akcesoriów do komórek TelForceOne.Zdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka trudno, aby rząd miał się zajmować promowaniem udziału polskich firm w imprezach wystawienniczych. – Aktywność rządu nie może zastąpić aktywności tych firm – twierdzi wicepremier. Jednak pozbawione rządowego wsparcia polskie firmy promują na świecie swoje produkty w śladowy sposób. Na CeBIT łatwiej zauważyć Słoweńców, Rumunów czy Serbów. Choć bardziej rzucają się w oczy, firm z tych krajów jest równie niewiele. Rządzą globalni giganci z krajów wysokorozwiniętych i Chińczycy.
Ericsson we współpracy z niemieckim T-Mobile udowadnia, że w sieciach bezprzewodowych realnie, a nie tylko w warunkach laboratoryjnych, można osiągnąć przepustowości liczone w dziesiątkach megabitów na sekundę, czym operatorzy komórkowi śmiało mogą rzucić wyzwanie sieciom kablowym. Inna sprawa, że ci sami operatorzy sami jeszcze nie wiedzą, co można zrobić z tą technologią poza zaoferowaniem klientom usług internetowych o coraz bardziej wyśrubowanych parametrach.