Rekordowo cenna dębowa kłoda

Na polskie aukcje najbardziej wartościowego drewna ściągają firmy z całej Europy. Jest o co się bić

Aktualizacja: 07.01.2010 03:29 Publikacja: 06.01.2010 20:59

Mariusz Michalski z Nadleśnictwa Brzesko przy bukowych kłodach, wystawionych na aukcji w grudniu

Mariusz Michalski z Nadleśnictwa Brzesko przy bukowych kłodach, wystawionych na aukcji w grudniu

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

– Mamy rekord – cieszy się Stanisław Nosek, przewodniczący komisji przetargowej. Dokładnie w południe komisja zaczęła otwierać koperty z ofertami zakupu cennego drewna na aukcji w Nadleśnictwie Brzesko. – 2,6 tys. złotych za kubik dębu, to znaczy za metr sześcienny – szybko poprawił się przewodniczący.

Rekord ucieszył leśników. Chociaż zainteresowanie dębem jest spore, proponowane we wcześniejszych ofertach ceny nie sięgały 2 tys. zł za m sześc. Nawet faworyt tej licytacji, olbrzymi klocek z Nadleśnictwa Niepołomice, sprzedano za nieco ponad 2,2 tys. zł za m sześc. Rekordowa kłoda z Brzeska ma 115 cm średnicy, jest długa na 6 m. Na korze niewiele bruzd, brewek i guzów. To najlepsze świadectwo, że wewnątrz drewna nie ma wielu ukrytych wad dyskwalifikujących surowiec w oczach kupujących. – To piękny dąb – zachwalał przewodniczący komisji.

[wyimek] Od kilku lat w Europie coraz mniejszą popularnością cieszą się buki i modrzewie. Na dąb chętni są zawsze[/wyimek]

Grudniowe submisje, czyli przetargi cennego drewna, w Nadleśnictwie Brzesko odbywają się od pięciu lat. Na tegorocznej wystawiono 199 sztuk drewna pięciu gatunków: dębu, buka, sosny, modrzewia i jaworu. O jawor organizatorzy aukcji zabiegali szczególnie. Gatunek ten jest charakterystyczny raczej dla lasów górskich. – Najlepiej szukać go na submisji w Krośnie, bo tam leśnicy mają dużo pięknego jaworu – mówi Mariusz Michalski z Nadleśnictwa Brzesko. W Polsce rekordowa cena na aukcji padła właśnie za jawor. Niemiecka firma kilka lat temu kupiła kłodę na potrzeby lutnicze, płacąc 27 tys. zł za m sześc.!

[srodtytul] Kosztowna jakość[/srodtytul]

Polska spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej ma najbardziej zróżnicowaną ofertę. Po jawor, modrzew, sosnę, buki czy dąb przyjeżdżają do nas firmy z Austrii, Niemiec, Estonii, a nawet Japonii. Z polskiego drewna powstają m.in. instrumenty muzyczne, okleiny meblarskie służące później do wykańczania ekskluzywnych jachtów i samochodów albo wielkie dębowe beczki.

Dąb to jeden z najbardziej poszukiwanych surowców. Cena kubika – jak mówią leśnicy, albo metra sześciennego, jak brzmi oficjalna miara – przekracza zazwyczaj 2 tys. zł. Na zwykłych przetargach cena jest nawet o połowę niższa. Na submisji musi być drożej, bo tu trafia drewno wyjątkowej jakości. Nadleśnictwo Gromnik rocznie pozyskuje 47 tys. m sześc. drewna. Na submisję trafia zaledwie 20 m sześc. – To najcenniejszy surowiec, sama śmietanka – jak określa Stanisław Nosek, inżynier nadzoru z Gromnika.

Już na tydzień przed przetargiem w Brzesku submisyjne drewno można było oglądać na terenie Gospodarstwa Nasienno-Szkółkarskiego w Jodłówce. Kłody zostały ułożone na podwyższeniu, w odległości umożliwiającej swobodne przejście, tak aby można było je obejrzeć ze wszystkich stron. – Każda sztuka została skatalogowana i opisana. Traktowana jest jako konkretny los, na który zainteresowani mogą składać ofertę – mówi Zdzisław Kamiński, nadleśniczy Nadleśnictwa Brzesko.

Mający tendencję do szybkiego przesychania i pękania buk został spięty specjalnymi klamrami, tzw. esami. Takie same klamry, tyle że plastikowe, spinają dąb. – Garbniki występujące w drewnie dębowym w zetknięciu ze stalowymi klamrami bardzo szybko barwią surowiec. Dlatego esy muszą być plastikowe – wyjaśnia Ryszard Gwiżdż, leśniczy z Jodłówki. Podczas pierwszej submisji pięć lat temu przebarwiony surowiec reklamował kupiec ze Słowacji. Od tego czasu organizatorzy submisji pilnują, by na dębinie nie została zamontowana stalowa klamra.

[srodtytul] Krótsze jest lepsze[/srodtytul]

Na aukcji w Brzesku dęby cieszą się dużym zainteresowaniem. Gorzej sprzedają się buki. Najbardziej zainteresowane tym gatunkiem są firmy z Austrii. W dodatku cena jednej z bukowych kłód 729 zł za m sześc. stanowczo przebiła ofertę polskich klientów. – Mimo to z całą pewnością nie sprzedamy całego asortymentu – mówi ze smutkiem Stanisław Nosek, który przywiózł na aukcję kłody pochodzące ze 120-letnich buków z Nadleśnictwa Gromnik.

Od kilku lat moda na buki w Europie wyraźnie maleje. Z 60 sztuk drewna tego gatunku na brzeskiej aukcji sprzedało się 39. Oprócz jedynej kłody jaworu i 62 dębów poszło też 31 sosen i wszystkich 15 sztuk modrzewia. Modrzew, podobnie jak dąb, sprzedaje się dobrze, choć akurat tu ceny osiągnął niewysokie – ok. 415 zł za m sześc. – Modrzew to drewno trwałe, długo żyjące, ale trudne w obróbce, ponieważ ma dużo rozległych kanałów żywicznych. Nierzadko się zdarza, że nawet po kilkunastu latach modrzewiowe wyroby płaczą. Czasem można zaobserwować na boazerii żywiczne łzy – mówi leśniczy Gwiżdż.

[wyimek]Z polskiego drewna powstają poszukiwane instrumenty muzyczne, luksusowe forniry i potężne beczki[/wyimek]

Na submisji najtrudniej znaleźć nabywcę na długie kłody. Niektóre z wystawionych w Brzesku miały nawet 12 metrów. Tymczasem najbardziej poszukiwane są 5 – 6-metrowe. Dla firm zajmujących się produkcją np. oklein najbardziej wartościowe drewno stanowi tylko kilka pierwszych metrów pnia, które podczas wzrostu najdłużej były pozbawione gałęzi. – To właśnie w tych partiach odkłada się drewno okleinowe – mówi leśniczy. Długość kłody jest ważna, bo nabywcy muszą zapłacić za cały klocek, a tartaczne resztki nie stanowią dla nich wartościowego surowca. Najprawdopodobniej dlatego w Brzesku 9-metrowy buk nie znalazł nabywcy. – Oferenci boją się też, że po przecięciu długiej kłody może się okazać, iż drewno ma ukryte wady – mówi Mariusz Michalski.

Zdrowe drewno dębowe ma wewnątrz ciemny rdzeń, tzw. część twardzielową, i część zewnętrzną jasną, tzw. biel. Jeśli wewnątrz drewna pojawią się dodatkowe białe kręgi, to jest to wada, która dyskwalifikuje kłodę w oczach nabywców drewna cennego. – Kręgi oznaczają, że dąb jest podatny na zgniliznę i deska psuje się tam, gdzie pojawiła się biała smuga– mówi Nosek. Producenci oklein na 100 procent nie kupią kłody, jeśli wewnętrzny biel biegnie po dużym obwodzie. Jeśli jest usytuowany tylko w części rdzeniowej, wada nie jest poważna.

[srodtytul]Brewka i sęk[/srodtytul]

Bardzo istotną sprawą jest to, by drewno wystawiane na submisji miało korę. Jeśli przy ścince lub zrywce drzewa z lasu zdarzy się, że kora zostanie zerwana, kłoda nie ma szans trafić na aukcję drewna cennego. Bo właśnie z niej doświadczony brakarz czyta jak muzyk z nut. – Kora jest obrazem, jakie drewno jest wewnątrz – wyjaśnia Mariusz Michalski. – Wybrzuszenie oznacza ukryty sęk, podobnie jak małe, raptem 3-centymetrowe, zgrubienie – tzw. brewka. Jej długość świadczy o tym, jak duży jest zarośnięty wewnątrz sęk, a kąt rozwarcia informuje o głębokości jego usadowienia.

[wyimek] Dla firm zajmujących się produkcją oklein najcenniejszych jest kilka pierwszych metrów pnia. Reszta to odpad [/wyimek]

Zarośnięte sęki kryją się też pod różą lub guzami. Po takim szybkim kursie czytania z kory wyraźnie widać wyjątkową wartość oferowanego na submisji surowca. Sęki w drewnie są prawdziwym utrapieniem. Zmniejszają wytrzymałość surowca na rozciąganie wzdłuż włókien i na zginanie. Kłoda, która ma dużo wewnętrznych sęków, nie osiągnie wysokich cen na aukcji. Dlatego leśnicy dbają, by sęków było jak najmniej, a te, które są, były jak najmniejsze. Można to osiągnąć przez podkrzesywanie drzew, czyli obcinanie drobnych gałązek, ale to zabieg stosowany rzadko i bardzo drogi. Dodatkowo nie wszystkie gatunki dobrze go znoszą. – Podkrzesana jodła zawsze choruje, ponieważ przez zranienia w głąb drzewa wnikną grzyby. Dobrze za to znosi to modrzew – mówi Nosek.

Powszechnym sposobem jest utrzymywanie zwartej hodowli drzew, tak aby światło słoneczne nie docierało do dolnych partii drzewa. Pozbawione słońca gałęzie same obumierają, pień oczyszcza się lepiej i przez dalsze lata odkłada się równa warstwa wartościowego drewna. – Podstawowa zasada gospodarki leśnej polega na tym, aby sadzić odpowiedni gatunek drzew na odpowiadającym jego wymaganiom siedlisku – mówi leśniczy z Jodłówki.

Stosują ją z powodzeniem np. leśnicy z Dąbrowy Tarnowskiej, słynącej z doskonałych, submisyjnych kłód sosny zwyczajnej. Najpospolitszy gatunek w Polsce świetnie się czuje na ubogich piaszczystych siedliskach, gdzie osiąga równomierne przyrosty. – Co roku na submisji sosna z Dąbrowy Tarnowskiej sprzedaje się bardzo dobrze – potwierdza Mariusz Michalski.

Jednak kryzys wyraźnie odbija się na sprzedaży drewna. Jeszcze trzy, cztery lata temu w brzeskiej aukcji startowało kilkanaście firm. Na pniu sprzedawały się niemal wszystkie klocki. W tym roku sytuacja jest trudna. – Żadna z pięciu firm startujących w przetargu nie złożyła oferty na wszystkie gatunki – ubolewa Stanisław Leśniak, zastępca nadleśniczego z Brzeska. Ale zapotrzebowanie firm na dobry surowiec jest zawsze. – Maszyny nie mogą stać bezczynnie – mówi Michalski.

– Mamy rekord – cieszy się Stanisław Nosek, przewodniczący komisji przetargowej. Dokładnie w południe komisja zaczęła otwierać koperty z ofertami zakupu cennego drewna na aukcji w Nadleśnictwie Brzesko. – 2,6 tys. złotych za kubik dębu, to znaczy za metr sześcienny – szybko poprawił się przewodniczący.

Rekord ucieszył leśników. Chociaż zainteresowanie dębem jest spore, proponowane we wcześniejszych ofertach ceny nie sięgały 2 tys. zł za m sześc. Nawet faworyt tej licytacji, olbrzymi klocek z Nadleśnictwa Niepołomice, sprzedano za nieco ponad 2,2 tys. zł za m sześc. Rekordowa kłoda z Brzeska ma 115 cm średnicy, jest długa na 6 m. Na korze niewiele bruzd, brewek i guzów. To najlepsze świadectwo, że wewnątrz drewna nie ma wielu ukrytych wad dyskwalifikujących surowiec w oczach kupujących. – To piękny dąb – zachwalał przewodniczący komisji.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne