- W ciągu kilku dni nasi mechanicy wzmocnili pedał gazu w ponad 220 tys. pojazdów, teraz naprawiają ponad 50 tys. aut dziennie — ogłosił członek kierownictwa Toyota USA, Bob Carter na salonie samochodowym w Chicago.
21 stycznia ogłoszono o skierowaniu do serwisu w USA 2,3 mln pojazdów w związku z koniecznością naprawienia wpadającego pedału gazu, dołączono do tego 1,1 mln pojazdów, w których na jesieni stwierdzono, że winien jest dywanik blokujący ten pedał. W tym tygodniu podobną akcją z powodu układu hamowania objęto ponad 147 tys. aut hybrydowych — łącznie ponad 3,5 mln.
Bob Carter zapewnił, że problemy z hamulcami dotyczą tylko aut Prius czwartej generacji, bo w dwóch poprzednich układy te są zupełnie inne. Toyota rozesłała dealerom oprogramowanie poprawione 9 lutego, a naprawy Priusów udało się skrócić do niecałych 30 minut.
Tłum dziennikarzy przybył do Chicago na salon, bardziej zwabionych problemami technicznymi Toyoty niż ciekawych nowego modelu. Bob Carter przyznał, że dyskutowano w dyrekcji, czy to dobry pomysł nagłaśniać medialnie premierą ze względu na obecną atmosferę. Ostatecznie uznano, że nowa limuzyna zasługuje na pokazanie. - Teraz skupiamy się na naprawie pojazdów klientów. Kiedy znów wyjadą one na drogi i ulice, zadecydujemy co mamy do zrobienia jako marka — stwierdził Carter.
Poinformował, że Avalon — model objęty także naprawą pedału gazu — ma w nowej wersji szeroką gamę systemów bezpieczeństwa, które zaprojektowano przed wystąpieniem obecnych problemów. Auto jest wyłącznie amerykańskie: narysowano je w Kalifornii, prototyp wykonano w Michigan, a będzie produkowane w Kentucky. Kolejne premiery przyczynią się do wzmocnienia powiązań firmy z konsumentami. W chwili obecnej nie ma nic ważniejszego dla Toyoty od odzyskania zaufania i zaspokojenia potrzeb konsumentów — zakończył Carter prezentację nowego auta.