To główne przesłanie zainaugurowanego wczoraj w Genewie salonu samochodowego. W Europie najprostszym sposobem pozyskania finansowania dla firm motoryzacyjnych wydaje się pomoc państwa albo kredyty Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
Wczorajsza decyzja General Motors o potrojeniu finansowania w formie gotówki i kredytów dla europejskiej spółki córki Opla/Vauxhalla do kwoty 1,9 mld euro zapewni działanie firmy do końca roku. Prezes Opla/Vauxhalla Nick Reilly nie ukrywa, że liczy na pomoc rządów europejskich w pozyskaniu ok. 1,8 mld euro. – Rozmowy z rządami hiszpańskim, brytyjskim, polskim i w pewnej mierze austriackim idą dobrze. Wiadomo, że nie otrzymamy tyle, na ile liczyliśmy, i nie będzie to gotówka, lecz gwarancje kredytowe. Od rządu niemieckiego oczekuję ok. miliarda euro – mówił Reilly „Rz”.
Wcześniej Opel oczekiwał wsparcia rządów europejskich sięgającego 2,7 mld euro. Decyzja zarządu w Detroit, który zwiększył wsparcie ponadtrzykrotnie, została dobrze przyjęta przez Niemców. – To znaczy, że mamy już o czym rozmawiać, ale nadal nie przyjmujemy do wiadomości, że Opel/Vauxhall planuje zwolnienia i że zdecydował się na zamknięcie fabryki w Antwerpii – powiedział „Rz” Klaus Franz, szef organizacji związkowych w Oplu. Szef Opla jest optymistycznie nastawiony do działalności swojej firmy w Polsce. Potwierdził plany zwiększenia produkcji w fabryce w Gliwicach, a co za tym idzie również wzrostu zatrudnienia.
Z kolei szefowie Toyoty i Lexusa bardzo ostrożnie odpowiadają na pytania o prognozy sprzedaży w tym roku. Dla nich najważniejsze w tej chwili jest odzyskanie zaufania klientów. Tadashi Arashima, prezes Toyota Motor Europe, jest zdania, że w tym roku japoński koncern zanotuje ok. 5-proc. spadek sprzedaży w porównaniu z 2009 r., czyli znajdzie chętnych na 840 tys. aut. Dla Toyoty kluczowe jest, czy chętni do kupienia jej aut wrócą do salonów w marcu. Wiceprezes TME Didier Leroy zapewniał w Genewie, że firma robi wszystko, aby niezbędne naprawy aut z defektem lub potencjalnym defektem zostały wykonane tak szybko, jak to tylko jest możliwe.
Jedno jest pewne. Firmy robią wszystko, by nie podnosić cen. Ułatwia to współpraca pomiędzy koncernami w finansowaniu najdroższych technologii. Mazda, jak powiedział „Rz” prezes tej firmy Takashi Yamanouchi, nowe technologie rozwija wspólnie z Fordem. Fiat już współpracuje z Chryslerem, BMW wybrał sobie jako partnera PSA Peugeot/Citroena. Od początku lutego obydwa koncerny już pracują nad nowymi silnikami.