Najnowsze dane potwierdzają utrzymujące się od lat zagrożenie pylicami. To ok. 75 proc. wszystkich stwierdzanych przypadków chorób zawodowych w tej branży (w 2009 r. 390 osób w górnictwie węgla Kamiennego, w górnictwie ogółem - 409 osób). Bezpośrednio zagraża około 40 tysiącom osób. Najbardziej zagrożeni są pracownicy kopalń "Halemba", "Polska-Wirek", "Knurów" i "Zofiówka".

Objawy pylicy to (zazwyczaj) przewlekłe zapalenie oskrzeli i postępująca rozedma płuc (pękanie nadmiernie ukrwionych pęcherzyków płucnych). Na dalszym etapie dochodzi do przerostu prawej komory serca i niewydolności krążenia. Choroba objawia się dopiero po kilku latach.

W kopalniach montuje się urządzenia zraszające maszyny, specjalne odpylacze i środki chemiczne zmniejszające napięcie powierzchniowe używanej do zraszania wody.

W opinii WUG wyjściem może być stosowanie masek przeciwpyłowych, o większej skuteczności niż zakłada przepis. Używanie masek często jest jednak uznaniowe. Pracownicy skarżą się też na jednorazowe maseczki, które przy dużym zapyleniu trzeba zmieniać nawet kilka razy w ciągu zmiany. - Półmaski jednorazowe o stosunkowo niewielkiej skuteczności powinny być raczej wycofywane z użycia - a zamiast nich stosowane maski wielokrotnego użytku, które mają wymienne filtry, są szczelniejsze, dają możliwość łatwiejszego stosowania i są o wiele skuteczniejsze - wyjaśnia Janusz Malinga, dyrektor departamentu warunków pracy WUG.

Wśród zeszłorocznych 546 przypadków chorób zawodowych wśród około 220 tysięcy osób zatrudnionych w górnictwie ogółem pozostałe (poza pylicą) to trwały ubytek słuchu (74 zachorowania na 30 tysięcy narażonych), tzw. zespół wibracyjny (38 przypadków na 4500 osób) i inne (łącznie 22 zachorowania). Względem roku 2008 zanotowano 9-procentowy spadek zachorowalności.