Minister Skarbu Państwa zacznie proces prywatyzacji Lotosu, który jest drugim po PKN Orlen producentem paliwa w kraju, gdy zgodzi się na to rząd. Zdaniem wiceministra Mikołaja Budzanowskiego, cytowanego przez agencję Bloomberg, w ciągu miesiąca rząd ma zmienić strategię dla sektora paliwowego. To otworzy drogę do wyboru inwestora strategicznego, obecnie bowiem zgodnie z dokumentem rządowym Skarb Państwa ma zachować pakiet kontrolny gdańskiej firmy, a o inwestorze nie ma mowy.
Resort skarbu jest właścicielem 53 proc. akcji Lotosu, które na giełdzie są warte 2,2 mld zł. Nie ma jednak pewności, że zaoferuje od razu inwestorowi pakiet kontrolny. Możliwa jest sprzedaż udziałów w dwóch transzach. Wycena i gwarancja rozwoju gdańskiej firmy będą prawdopodobnie głównymi kryteriami oceny ofert, jakie zastosuje szef MSP. Będzie też chciał uzyskać premię za oddanie kontroli nad Lotosem, a zatem wycena firmy będzie musiała być wyższa od giełdowej.
Zanim resort ogłosi przetarg, może zdecydować się na zmianę statutu spółki i wprowadzić zabezpieczenia podobne do tych, jakie zastosowano w przypadku PKN Orlen. Specjalne zapisy chronią interesy Skarbu Państwa, mimo że ma w Orlenie tylko ok. 27,6 proc. akcji. Chodzi m.in. o możliwość blokowania na WZA ważnych z punktu widzenia istnienia firmy uchwał.
Zainteresowanie nabyciem akcji Lotosu już zgłosił oficjalnie Kulczyk Holding wspólnie z libijską firmą Tamoil, a także wstępnie koncerny rosyjskie, azerskie i chińskie. Nie wiadomo jednak jeszcze, jak duży pakiet resort skarbu zaoferuje inwestorowi. MSP nie może liczyć na zainteresowanie akcjami gdańskiej spółki ze strony największych firm paliwowych, jak Shell czy BP. Koncerny te same bowiem pozbywają się aktywów rafineryjnych w Europie.
To druga próba wyboru inwestora strategicznego dla Lotosu. Poprzednią – latem 2001 r. – zapoczątkował rząd Jerzego Buzka, a kontynuowała ekipa Leszka Millera, ale bez powodzenia. Wówczas resort skarbu oferował akcje Rafinerii Gdańskiej, która stała się podstawą do założenia Lotosu. Wśród zainteresowanych był rosyjski Łukoil, a także fundusz Rotch Energy wspólnie z Orlenem. W 2001 r. rząd zmienił ówczesną strategię dla sektora, by umożliwić przejęcie przez PKN rafinerii w Gdańsku. Ostatecznie jednak przetarg po kilku miesiącach unieważniono (wartość zakładu w Gdańsku wyceniano na ok. 250 mln dol.). Teraz wydaje się mało prawdopodobne, by Orlen ponownie zainteresował się nabyciem Lotosu. Zwłaszcza że koncern ma problemy z litewską rafinerią w Możejkach.