Akcje tej największej na świecie sieci barów kawowych, która w przyszłym roku ma otworzyć swoje placówki również w Polsce, staniały od stycznia o ponad 40 proc. O ile jeszcze na początku 2007 r. można je było kupić za nieco ponad 36 dolarów, o tyle w grudniu ich cena spadła poniżej 20 dolarów, czyli poziomu najniższego od ponad trzech lat.
Inwestorzy mieli kilka powodów do niezadowolenia. Spadek o 1 proc. liczby klientów odwiedzających bary tej sieci to najważniejszy z nich. To on ostatecznie spowodował w listopadzie obniżenie prognozy tegorocznego zysku Starbucks.
Koncern z Seattle już wcześniej przyznawał się do rosnących kosztów wywołanych rosnącymi cenami mleka i podniesieniem wynagrodzeń pracowników. W rezultacie ceny kawy oferowanej w barach sieci były podwyższane w mijającym roku dwa razy. Starbucks ma też kłopoty z konkurencją ze strony fast foodów. Największe z nich (McDonald’s, Dunkin Donuts) wypowiedziały wojnę gigantowi, udoskonalając kawową ofertę i obniżając ceny.
Starbucks jednak się nie poddaje i zapowiada agresywną ekspansję również poza Stanami Zjednoczonymi. Dziś w jego sieci pracuje ponad 15 tys. kawowych barów (z czego 2/3 w USA), a docelowo chce ich mieć 40 tys. Tuż przed świętami firma ogłosiła plany ekspansji na Europę, w ramach której zamierza otworzyć lokale w Bułgarii i Portugalii.
Czy na tej liście nie ma Polski? – W naszych planach na 2008 r. jest także otwarcie barów Starbucks w Polsce wspólnie z lokalnym partnerem, spółką AmRest. W tej chwili jednak nie mamy więcej informacji na ten temat – powiedziała „Rz” Carole Pucik z biura prasowego Starbucks.