Stanowiska obejmują ludzie od lat związani z państwową koleją, którzy wcześniej zajmowali już wysokie stanowiska. Logika nowego rządu jest zaskakująca. Platforma długo krytykowała Jerzego Polaczka, byłego ministra transportu z PiS, walcząc o wotum nieufności dla niego. Teraz PO deklaruje, że zmian w strategii dla kolei nie będzie. Okazuje się, że plany są słuszne i będą konsekwentnie realizowane. W takim razie wcielać je w życie mogły równie dobrze osoby powołane do władz spółek przez poprzedni rząd, który strategię przyjął. A choć strategia istnieje, kłopotów spółki kolejowe mają bez liku. Od lat nierozwiązany pozostaje problem długów PKP SA. Najlepszym sposobem na pozbycie się długów jest rozwijanie działalności deweloperskiej, a najszybszym sprzedaż nieruchomości. Nowe władze, tak jak i poprzednie, popierają ten pierwszy pomysł.

Z kolei PKP Cargo coraz słabiej radzi sobie na konkurencyjnym rynku. Podobnie jak jego prywatni konkurenci powinno odważniej wchodzić na zachodnie rynki. Nie ma żadnej gwarancji, że zmiany uczynią tę spółkę bardziej ekspansywną. Jeżeli zmian w polityce prowadzenia interesów polskiej kolei ma nie być – roszady personalne wydają się więc nieuzasadnione. Zamieszanie na górze to zawsze dla firmy przestój – nowi szefowie, zanim przystąpią do pracy, muszą obejrzeć nowe podwórko.