Chcemy jak najszybszego określenia terminu wprowadzenia euro – mówili zgodnie przedsiębiorcy obecni na debacie "Rz" i Narodowego Banku Polskiego. Prezes NBP Sławomir Skrzypek odpowiadał: – Zgadzam się, że data wejścia do euro powinna być określona. Ale dodał: – Polska powinna wejść do euro wtedy, kiedy będzie to dla nas najbardziej korzystne.
Spotkanie z przedsiębiorcami było najbardziej gorącą z cyklu debat "Euro w Polsce. Nadzieja czy zagrożenie" organizowanych przez "Rzeczpospolitą" i NBP. Tym razem przedstawiciele biznesu wyraźnie domagali się od władz szybkiego określenia, jaka będzie ścieżka wprowadzania Polski do eurolandu.
– Największym zagrożeniem jest to, że nie ma żadnych decyzji – mówił Cristiano Pinzauti, wiceprezes PKPP Lewiatan. – Firmy planują swoją działalność z kilkuletnim wyprzedzeniem. Więc powinniśmy wiedzieć, kiedy możemy wejść do euro. Inaczej możemy podejmować niekorzystne decyzje.
W podobnym tonie wypowiadali się inni przedsiębiorcy. – Przyłączam się do apelu, żeby określić datę wejścia do euro – mówił Maciej Radziwiłł, prezes Trakcji Polskiej.
Ekonomiści uczestniczący w debacie przyznawali, że przyjęcie wspólnej waluty przyniesie polskiej gospodarce korzyści, ale będzie się również wiązało z kosztami. Nie ma wprawdzie powszechnej zgody co do tego, jaki dokładnie jest bilans plusów i minusów. Ale wszyscy eksperci przyznawali, że samo spełnienie kryteriów przyjęcia euro – tzw. kryteriów z Maastricht (niski deficyt budżetowy, niska inflacja i odpowiednio niskie długoterminowe stopy procentowe) – będzie dla polskiej gospodarki korzystne.