– Jeśli natychmiast coś się nie zmieni, grozi nam niebywały skandal, i to na skalę europejską – mówi „Rz” jeden z urzędników resortu rolnictwa. – Jak zareagują sami rolnicy, gdy się okaże, że część pieniędzy, które mogli otrzymać, bezpowrotnie przepadnie przez zwykłe zaniedbania, nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Zdaniem naszego rozmówcy z dopłatami rolniczymi przeznaczonymi na lata 2007 – 2013 naprawdę jest krucho.
Najbardziej zagrożone są wypłaty środków przeznaczonych na wsparcie dla młodych rolników, którzy zaczynają dopiero samodzielną działalność w rolnictwie. Szacunki mówią, że o pomoc z funduszy UE, która może sięgać nawet 300 tys. zł na gospodarstwo, może się ubiegać w najbliższych latach ok. 33 tys. rolników. Ok. 2 tys. może jednak bezpowrotnie utracić taką możliwość z powodu bezwładu agencji odpowiedzialnej za wypłacanie pieniędzy. Problem w tym, że jeśli do końca lutego Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie zacznie zbierać wniosków od osób, które zaczynały działalność na początku zeszłego roku, rolnicy ci przestaną spełniać kryteria, które pozwalają zakwalifikować ich do przyznania pomocy. I tak z każdym dniem osób takich będzie przybywać.
Podobna sytuacja ma miejsce z rolnikami, którzy w listopadzie zeszłego roku stali w kilometrowych kolejkach przed oddziałami ARiMR, by złożyć wnioski o dopłaty do modernizacji swoich gospodarstw.
W listopadzie ARiMR zebrała 18,8 tys. wniosków o dopłaty do modernizacji gospodarstw. Nikt ich nie przejrzał
Agencja zebrała 18,8 tys. takich podań. Jak się dowiadujemy, do tej pory wnioski te leżą w oddziałach regionalnych ARiMR i nikt się nawet nie zabrał do ich przeglądania. Przy czym część tych wniosków powinna być rozpatrzona do końca kwietnia. Inaczej setki rolników utracą możliwość otrzymania dopłat, mimo że złożyli odpowiednie wnioski. W niektórych przypadkach może to nawet skutkować tym, że chłopi zostaną na lodzie z drogim sprzętem, który musieli kupić, zanim zaczęli starania o unijne dofinansowanie.