Grupa W. Kruk na celowniku

Pierwsza od lat próba wrogiego przejęcia giełdowej spółki. Vistula & Wólczanka chce kupić za 290 mln zł 66 proc. drugiej firmy jubilerskiej w kraju.

Aktualizacja: 06.05.2008 09:18 Publikacja: 05.05.2008 20:51

Grupa W. Kruk na celowniku

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Komunikat o ogłoszeniu wezwania na akcje W. Kruk dla rynku był w poniedziałek zaskoczeniem, choć proponowana przez Vistula & Wólczanka cena nie jest zbyt wysoka. Akcję spółki, do której poza firmą jubilerską należy odzieżowe Deni Cler, wyceniono na 23,7 zł, czyli tylko 5,5 proc. więcej niż na zamknięciu 30 kwietnia.

– Sytuacja na giełdzie sprzyja takim operacjom, spadek kursów spowodował, że można się spodziewać więcej podobnych posunięć – mówi Piotr Wiśniewski, analityk z PTE Bankowy. Główny akcjonariusz jubilerskiej spółki Wojciech Kruk (spadkobierca rodziny, która firmę zaczęła budować w 1840 r., ma ok. 22 proc. akcji) uznał, że jest to próba wrogiego przejęcia. Ponad 35 proc. udziałów kontroluje jednak grupa inwestorów finansowych i to od nich może zależeć powodzenie oferty V&W. Wezwanie przypada w momencie, kiedy W. Kruk przygotowuje się do wprowadzenia na parkiet Deni Cler, lidera luksusowej odzieży dla kobiet.

Analitycy oceniają, że cena w wezwaniu jest jednak za niska. V&W zamierza skupić 12,2 mln akcji W. Kruk stanowiących 66 proc. głosów na WZA. Wezwanie dojdzie do skutku, gdy uda się skupić 9,4 mln akcji. Przyjmowanie zapisów potrwa od 14 do 27 maja, a w wezwaniu pośredniczy ING Securities.

V&;W wyjaśnia, że posunięcie jest zgodne ze strategią budowy najsilniejszej w Polsce i regionie grupy marek w segmencie premium oraz luksusowym. Akcje W. Kruk na zamknięciu były ponad 4,5 proc. droższe, a obroty nimi wyniosły 4,1 mln zł. Zyskało też V&W, którego akcje zdrożały 2,6 proc. – Spółki do siebie pasują. Największą grupę akcjonariuszy stanowią też instytucje finansowe i to one muszą zdecydować – dodaje Piotr Wiśniewski.

Na pewno nie odpowiem na wezwanie

Wojciech Kruk, główny udziałowiec W. Kruk

Rz: Zaskoczyło pana wezwanie na akcje grupy W. Kruk ogłoszone przez Vistulę & Wólczankę?

Wojciech Kruk:

Nawet bardzo, to po prostu próba wrogiego przejęcia. Jestem przyzwyczajony do zupełnie innego sposobu prowadzenia biznesu i sprawdzania pomysłów wcześniej. W tym przypadku nie było żadnej propozycji spotkania, rozmów, czy ma to sens, tylko od razu mocne uderzenie

Odpowie pan na wezwanie?

Na pewno nie. Nie sądzę też, żeby V&W udało się skupić 51 proc. akcji. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w branży luksusowej liczą się kontakty nawiązywane od wielu lat. Większość kontrahentów na pewno zostanie ze mną – wiele marek wprowadziliśmy do Polski dzięki osobistym kontaktom i wieloletnim rozmowom. Już kiedyś Próchnik chciał kupować Deni Cler, co przełożyło się od razu na spadek liczby klientek. Sytuacja jest podobna – nasze marki do siebie nie pasują, nie widzę sensu tej operacji.

Jak wygląda próba przejęcia od strony prawnej?

Mam akcje uprzywilejowane, zgodnie ze statutem spółki bez mojej zgody nie jest możliwe podniesienie kapitału spółki ani usunięcie mnie ze stanowiska przewodniczącego rady nadzorczej.

Rafał Bauer, prezes Vistula & Wólczanka

Rz: Czemu w taki sposób chcecie przejąć kontrolę nad W. Kruk?

Rafał Bauer:

Ogłosiliśmy wezwanie, które wcale nie jest wrogim przejęciem. Chodzi o firmę giełdową z określonym akcjonariatem – nikt nie kontroluje pakietu kontrolnego, a będąc spółką publiczną, trzeba się liczyć z określonymi możliwościami, jakie daje rynek. My po prostu z nich korzystamy.

Zaskoczenie było jednak ogromne.

Mogę to zrozumieć – spółkę stworzyła rodzina i nie dziwię się, że Wojciech Kruk ma emocjonalny stosunek do swojego dzieła. Nie chcemy przecież kupić 100 proc. akcji, tylko 66 proc. – widzimy w niej dalej miejsce dla Wojciecha Kruka. Byliśmy już gotowi 30 kwietnia, ale postanowiliśmy poczekać kilka dni. To, że udało się uniknąć przecieków, a zaskoczenie było tak duże, chyba dobrze o nas świadczy. W tym przypadku powinny decydować cyfry, a nie emocje i dlatego liczę na szybkie spotkanie z zarządem W. Kruk.

Co może dać taka transakcja?

Tylko silna grupa może skutecznie konkurować nie tylko na polskim rynku, ale i w całym regionie. Wzorem dla nas jest francuski LVMH, który skupia grupę marek z różnych dziedzin i w tym kierunku chcemy się rozwijać.

Komunikat o ogłoszeniu wezwania na akcje W. Kruk dla rynku był w poniedziałek zaskoczeniem, choć proponowana przez Vistula & Wólczanka cena nie jest zbyt wysoka. Akcję spółki, do której poza firmą jubilerską należy odzieżowe Deni Cler, wyceniono na 23,7 zł, czyli tylko 5,5 proc. więcej niż na zamknięciu 30 kwietnia.

– Sytuacja na giełdzie sprzyja takim operacjom, spadek kursów spowodował, że można się spodziewać więcej podobnych posunięć – mówi Piotr Wiśniewski, analityk z PTE Bankowy. Główny akcjonariusz jubilerskiej spółki Wojciech Kruk (spadkobierca rodziny, która firmę zaczęła budować w 1840 r., ma ok. 22 proc. akcji) uznał, że jest to próba wrogiego przejęcia. Ponad 35 proc. udziałów kontroluje jednak grupa inwestorów finansowych i to od nich może zależeć powodzenie oferty V&W. Wezwanie przypada w momencie, kiedy W. Kruk przygotowuje się do wprowadzenia na parkiet Deni Cler, lidera luksusowej odzieży dla kobiet.

Biznes
Rekordowa liczba bankructw dużych firm na świecie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Święta spędzane w Polsce coraz popularniejsze wśród zagranicznych turystów
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki