Komunikat o ogłoszeniu wezwania na akcje W. Kruk dla rynku był w poniedziałek zaskoczeniem, choć proponowana przez Vistula & Wólczanka cena nie jest zbyt wysoka. Akcję spółki, do której poza firmą jubilerską należy odzieżowe Deni Cler, wyceniono na 23,7 zł, czyli tylko 5,5 proc. więcej niż na zamknięciu 30 kwietnia.
– Sytuacja na giełdzie sprzyja takim operacjom, spadek kursów spowodował, że można się spodziewać więcej podobnych posunięć – mówi Piotr Wiśniewski, analityk z PTE Bankowy. Główny akcjonariusz jubilerskiej spółki Wojciech Kruk (spadkobierca rodziny, która firmę zaczęła budować w 1840 r., ma ok. 22 proc. akcji) uznał, że jest to próba wrogiego przejęcia. Ponad 35 proc. udziałów kontroluje jednak grupa inwestorów finansowych i to od nich może zależeć powodzenie oferty V&W. Wezwanie przypada w momencie, kiedy W. Kruk przygotowuje się do wprowadzenia na parkiet Deni Cler, lidera luksusowej odzieży dla kobiet.
Analitycy oceniają, że cena w wezwaniu jest jednak za niska. V&W zamierza skupić 12,2 mln akcji W. Kruk stanowiących 66 proc. głosów na WZA. Wezwanie dojdzie do skutku, gdy uda się skupić 9,4 mln akcji. Przyjmowanie zapisów potrwa od 14 do 27 maja, a w wezwaniu pośredniczy ING Securities.
V&;W wyjaśnia, że posunięcie jest zgodne ze strategią budowy najsilniejszej w Polsce i regionie grupy marek w segmencie premium oraz luksusowym. Akcje W. Kruk na zamknięciu były ponad 4,5 proc. droższe, a obroty nimi wyniosły 4,1 mln zł. Zyskało też V&W, którego akcje zdrożały 2,6 proc. – Spółki do siebie pasują. Największą grupę akcjonariuszy stanowią też instytucje finansowe i to one muszą zdecydować – dodaje Piotr Wiśniewski.
Na pewno nie odpowiem na wezwanie