W 2012 roku rozpocznie się liberalizacja handlu ziemią rolną w Polsce. Do zakupu gruntów zostaną dopuszczeni cudzoziemcy, choć pełne prawo kupna gruntów rolnych we wszystkich regionach nabędą dopiero po 2016 r. Do tego czasu jednak Ministerstwo Rolnictwa chce sprzedać wszystkie państwowe grunty.
– Chcemy jak najwięcej gruntów trwale rozdysponować – podkreślił Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa, podczas dyskusji w sejmowej komisji.
Jeśli resort zrealizuje zapowiedzi, w najbliższych latach na rynek trafi ok. 2 mln ha ziemi rolnej, co powinno zastopować galopadę cen gruntów. W dyspozycji ANR jest teraz ok. 300 tys. ha. Są to jednak ziemie mało atrakcyjne albo takie, wobec których roszczenia zgłosili byli właściciele. Dlatego agencja sprzedawać ma ziemię dziś dzierżawioną – chodzi o 1,8 mln ha. Drobni rolnicy mogliby kupić z tego ok. 800 tys. ha. Resztę agencja miałaby zaoferować obecnym dzierżawcom w ramach pierwokupu.
Jest to kompromisowa propozycja resortu rolnictwa w stosunku do pomysłu, jaki pojawił się na początku września. Wtedy przewidywano, że dzierżawcy nie będą mogli uprawiać więcej niż 500 ha ziemi, obecne umowy miały być w ciągu trzech lat rozwiązane. Takie ograniczenia spowodowałyby upadek wielu przedsiębiorstw rolnych i stratę nawet 100 tys. miejsc pracy. – Długoterminowe umowy dzierżawy wygasają nawet w 2031 roku, ich jednostronne zerwanie wiązałoby się z koniecznością zapłaty odszkodowań – zauważa prof. Paweł Czechowski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Dlatego Ministerstwo Rolnictwa powoli wycofuje się z restrykcyjnych zapisów i nie mówi już o wprowadzeniu limitów dla dużych gospodarstw. Zamiast tego szykuje rozwiązania, które mają zadowolić zarówno drobnych, jak i dużych rolników. Nowe pomysły konsultowało już ze Związkiem Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. Dziś według zapowiedzi ministra rolnictwa Marka Sawickiego projekt zmiany ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa ma trafić do konsultacji społecznych.