Na giełdach oceniają, że popyt na zboża nie jest większy niż w grudniu. Pojawiło się za to sporo nowych ofert od dostawców, którzy zmagazynowali ziarno po żniwach i dotąd wstrzymywali się z wystawianiem towaru na rynek. Teraz chcą już stopniowo pozbywać się zapasów i zgłaszają je do sprzedaży. Ale żądają cen wyższych o 20 – 30 zł za t, niż obowiązują na rynku.
– Takich stawek odbiorcy na razie nie akceptują – mówi Andrzej Dębowski, makler z giełdy Rol-Petrol w Łodzi. – I chyba nic się pod tym względem w najbliższych tygodniach nie zmieni. Średnie ceny na rynku zbóż wzrosły wprawdzie w styczniu średnio o 10 zł na t, ale to efekt osłabienia złotego i wprowadzenia euro na Słowacji, ponieważ na Polski rynek wciąż trafia wiele ziarna z importu.
Do kraju dociera głównie jęczmień, pszenica paszowa i kukurydza z Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy. Ziarno to cieszy się dużym powodzeniem z powodu konkurencyjnych dla oferty krajowej cen. Maklerzy twierdzą, że do przetwórni pasz w centrum kraju sprowadza się zboże od południowych sąsiadów dokładnie za tyle, za ile oferują je polscy dostawcy, ale u siebie w magazynie.
Maciej Tomaszewicz z Izby Zbożowo-Paszowej uważa, że wpływ na poziom cen zbóż może mieć w najbliższych tygodniach sytuacja w eksporcie. Zdaniem maklerów podaż krajowego zboża wzrośnie w najbliższych miesiącach i znaczących podwyżek cen aż do żniw raczej nie będzie.
W handlu mięsem maklerzy obserwują rosnący popyt na tanie mięso i tłuszcze. Towaru tego szukają odbiorcy z Rumunii i Bułgarii. Wzrost zapotrzebowania nie spowodował na razie zmiany cen, wciąż znacznie niższych niż dwa miesiące temu. Nic nie zapowiada natomiast ożywienia w sprzedaży droższych asortymentów mięsa wieprzowego. Ceny surowców krajowych i z importu są takie jak pod koniec 2007 r.