Na giełdach trudno znaleźć oferty pszenicy konsumpcyjnej poniżej 520 zł za t, a kukurydzę tańszą niż 465 zł za t. – Polscy odbiorcy na razie nie akceptują tych cen – mówi Andrzej Dębowski, makler z giełdy Rol-Petrol. Ale jest silna konkurencja ze strony eksporterów. Przy słabym złotym opłaca się na przykład wywozić pszenicę konsumpcyjną do Niemiec.

Chociaż ziarno podrożało w tym roku o 10 – 15 proc., rolnicy liczą na więcej. Nie wystawiają więc na sprzedaż wszystkich posiadanych zapasów, spodziewając się, że wkrótce będzie jeszcze drożej.

Na razie nie ma większego zainteresowania otrębami, których jest w ofertach sporo. Coraz trudniej natomiast o śrutę rzepakową, której cena w zakładach krajowych osiągnęła już 720 zł za t. Takich stawek odbiorcy na razie nie akceptują.

Od kilku tygodni ustabilizowane są ceny wieprzowiny. I na razie nic nie zapowiada zmiany. Powód to mały popyt. W tej sytuacji nawet skromna podaż krajowego surowca wystarczy na pokrycie potrzeb zakładów przetwórczych. Przy obecnym kursie euro nie ma zapotrzebowania na relatywnie drogą wieprzowinę z importu. Zainteresowanie na giełdach koncentruje się głównie na tanich produktach, jak tłuszcze czy podroby, czyli surowcach eksportowanych na Wschód. Ich podaż jest jednak mała, bo ubojnie ograniczają rozbiory tuczników.