38 proc. dorosłych Polaków mogłaby skłonić do zakupu nowego auta dopłata przekraczająca 5 tys. zł. Świadczą o tym przeprowadzone na zlecenie „Rz” badania GfK Polonia. Kolejne 6 proc. ankietowanych „zadowoliłoby się” premią wysokości 2 – 5 tys. zł. Niemniej aż dla 50 proc. badanych żadna dopłata nie byłaby sygnałem do pójścia do salonu.
Z ewentualnych premii wyraźnie częściej chcieliby skorzystać mężczyźni. Zainteresowanie tego typu akcją spada wraz z wiekiem. Chęć wykorzystania dopłat rośnie za to wraz ze zwiększającym się dochodem netto. W przypadku osób zarabiających 2,5 tys. zł lub więcej aż 44 proc. ankietowanych do zakupu nowego samochodu mogłaby skłonić dopłata przekraczająca 5 tys. zł, a kolejne 7 proc. premia w przedziale 2 – 5 tys. zł.
Od wczoraj z dopłat ratujących sprzedaż nowych aut mogą korzystać Brytyjczycy i Hiszpanie. W pierwszym z krajów klienci złomujący dziesięcioletni lub starszy samochód dostają dopłatę 2 tys. funtów do zakupu nowego. Stary musi być spraw- ny i mieć masę nieprzekraczającą 3,5 t. Program potrwa do końca lutego 2010 r. lub wyczerpania przeznaczonej na niego przez rząd puli 300 mln funtów. Na każdą premię po równo składają się rząd i producenci lub dilerzy.
Ci ostatni nie kryją nadziei związanych z programem. Cytowany przez AP Ingvar Sviggum, szef sprzedaży i marketingu Ford of Europe, szacuje, że program podniesie sprzedaż o 150 – 200 tys. aut (po czterech miesiącach tego roku było to niecałe 614 tys.). Tylko brytyjski Ford od ogłoszenia programu otrzymał 1,4 tys. zamówień z zaznaczeniem odbioru po dacie uruchomienia dopłat.
– Program pomoże producentom, ale nie wydaje się, by skutkował wzrostem sprzedaży w tym roku aż o 300 tys. sztuk – uważa prof. Peter Cook z Uniwersytetu Buckingham, zajmujący się przemysłem motoryzacyjnym.