Zdaniem Andrzeja Polakowskiego, dotychczasowego dyrektora generalnego, a od dziś prezesa firmy, dzięki komercjalizacji Poczta będzie miała większe szanse na rozwój m.in. ze względu na łatwiejszy proces decyzyjny i możliwości pozyskiwania kapitału inwestycyjnego. To ma jej umożliwić lepsze przygotowanie się na pełne otwarcie rynku usług pocztowych w 2013 r.
Spółka będzie m.in. zastawiać i sprzedawać nieruchomości. Wcześniej nie mogła tego robić, bo w przypadku firmy państwowej nieruchomości nie mogą podlegać zastawowi. Tylko w tym roku zarząd zamierza pozyskać ze sprzedaży budynków ok. 80 mln zł. Ogółem z tego tytułu ma wpłynąć do kasy przedsiębiorstwa w najbliższych latach ok. 350 mln zł.
Pieniądze firma planuje przeznaczyć m.in. na budowę i wyposażenie kilku nowoczesnych, w pełni zautomatyzowanych centrów sortowania przesyłek.
Poczta ma 8,2 tys. placówek, z czego 4,7 tys. to urzędy, a reszta agencje, gdzie usługi realizowane są np. w wiejskim sklepie. Zarząd planuje likwidację części urzędów, a w ich miejsce stworzenie filii lub kolejnych agencji. Głównym celem do 2012 r. jest zmniejszenie kosztów, m.in. poprzez zwolnienia. Poczta zatrudnia ok. 100 tys. osób i podczas gdy brakuje jej listonoszy, ma olbrzymie przerosty w administracji.
Według Karola Krzywickiego, dyrektora Departamentu Rynku Pocztowego Urzędu Komunikacji Elektronicznej, komercjalizacja Poczty to tylko jedno z narzędzi do poprawy sytuacji firmy na rynku. – Znacznie ważniejsze jest konsekwentne realizowanie planu naprawczego – mówi Krzywicki. Jego zdaniem bardzo istotne jest, by restrukturyzacja nie odbijała się negatywnie na obsłudze klientów, dostępie do usług i ich cenie.