Nasze firmy tracą za granicą

W III kwartale zobowiązania słowackich firm wobec polskich dostawców podskoczyły o 460 procent, a u austriackich o 390 procent

Publikacja: 09.11.2009 02:11

Nasze firmy tracą za granicą

Foto: AFP

Rosną długi zagranicznych firm wobec polskich eksporterów. – Przedsiębiorcy wykorzystują wszelkie kruczki prawne, by jak najdłużej obracać gotówką. W efekcie opóźnienia w płatnościach, które nie tak dawno sięgały tylko 30 dni, teraz wydłużyły się do 90, a nawet do 120 dni – informuje I sekretarz polskiej ambasady w Wiedniu Marek Kudła.

Według raportu międzynarodowej firmy windykacyjnej Euler Hermes, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, w trzecim kwartale najbardziej poszybowały w górę należności polskich przedsiębiorców handlujących z południowymi sąsiadami. Na Słowacji ich łączna wartość wzrosła w porównaniu z pierwszym kwartałem o ponad 460 proc. Źle wygląda sytuacja w Austrii. Tam należności skoczyły o prawie 390 proc.

Euler Hermes nie podaje kwot windykowanych należności, bo nie życzą sobie tego klienci, ale przyznaje, że sytuacja robi się poważna. Według szacunków „Rz” kontrahenci polskich firm w Niemczech zalegają im już ponad 20 mln zł. Nic dziwnego: na ten rynek trafia blisko jedna czwarta naszego eksportu. Wartość zleceń windykacyjnych utrzymuje się na wysokim poziomie praktycznie od początku roku.

Coraz większe kłopoty z odzyskaniem pieniędzy mają również polskie firmy w krajach nadbałtyckich, zwłaszcza na Litwie i Łotwie. W tej pierwszej już w okresie styczeń – marzec windykowano ok. 15 mln zł. To trzy razy więcej niż w pierwszym kwartale 2008 r., a łączna liczba zleceń dotyczących Litwy zwiększyła się ośmiokrotnie. Teraz ich wartość pozostaje duża – według Euler Hermes jest dwa razy wyższa niż w ubiegłym roku.

Największe problemy z odzyskiwaniem pieniędzy mają firmy transportowe. Za te usługi płaci się źle we wszystkich krajach europejskich. To efekt m.in. specyfiki rynku: zlecenia napływają z giełd transportowych, nie ma czasu na sprawdzenie odbiorców. A ci nie nastawiają się na długotrwałą współpracę. – Na rynku jest wybór i rotacja przewoźników, więc odbiorcy lekceważą te płatności. Albo płacą w ostatniej kolejności, za pozostałymi dostawcami – tłumaczy główny analityk i dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes Tomasz Starus. 

Reklama
Reklama

W ostatnich miesiącach coraz większe kłopoty ma także branża spożywcza: głównie w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Czechach i na Słowacji. Włosi zalegają z zapłatą firmom chemicznym, a także producentom wyrobów gumowych i branży motoryzacyjnej. Francuzi i Brytyjczycy – producentom mebli.

W Niemczech zaczęły rosnąć długi firm zamawiających prace budowlane i wykończeniowe. Na pieniądze czekają także polscy producenci chemii, firmy branży motoryzacyjnej oraz dostawcy części do produkcji maszyn i urządzeń.

– Niestety, szanse na poprawę sytuacji w przyszłym roku są niewielkie. Kłopoty polskich firm mogą w niektórych krajach co najwyżej przestać rosnąć. Nieznaczna poprawa koniunktury, jakiej się spodziewamy, raczej nie wystarczy, by sytuacja związana z płatnościami wróciła do normy – uważa Karine Berger, dyrektor działu analiz w Euler Hermes.

Podobnych zagrożeń należy się spodziewać także poza strefą euro, zwłaszcza na rynkach wschodnich. Streif Baulogistik Ukraina, firma oferująca sprzęt budowlany, straciła z powodu plajt dwóch kontrahentów. – Są nam winni 150 tys. dolarów. A przez brak tych pieniędzy opóźniamy zapłatę naszym dostawcom – mówi przedstawiciel firmy Henryk Jedrej.

Kłopoty z odzyskiwaniem pieniędzy sprawiają, że firmy ograniczają wymianę handlową. – Teraz długi przestały rosnąć, bo polscy przedsiębiorcy nie angażują się w nowe kontrakty, dopóki nie dostaną zapłaty za poprzednie – tłumaczy szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Inwestorów Polskich na Ukrainie Stefan Perkowski. Ale na Ukrainie polskim firmom kłopoty sprawiają nawet banki. – Zdarza się, że zamrażają klientom konta lub utrudniają im dostęp do pieniędzy – twierdzi Robert Chrzanowski z firmy windykacyjnej Ultimo Ukraina.

Rosną długi zagranicznych firm wobec polskich eksporterów. – Przedsiębiorcy wykorzystują wszelkie kruczki prawne, by jak najdłużej obracać gotówką. W efekcie opóźnienia w płatnościach, które nie tak dawno sięgały tylko 30 dni, teraz wydłużyły się do 90, a nawet do 120 dni – informuje I sekretarz polskiej ambasady w Wiedniu Marek Kudła.

Według raportu międzynarodowej firmy windykacyjnej Euler Hermes, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, w trzecim kwartale najbardziej poszybowały w górę należności polskich przedsiębiorców handlujących z południowymi sąsiadami. Na Słowacji ich łączna wartość wzrosła w porównaniu z pierwszym kwartałem o ponad 460 proc. Źle wygląda sytuacja w Austrii. Tam należności skoczyły o prawie 390 proc.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Biznes
Polak wrócił na Ziemię. Czy wykorzystamy kosmiczną szansę?
Biznes
Ultimatum Trumpa dla Putina, mniej ofert pracy, Bruksela szykuje cła odwetowe
Biznes
Nowy szef Konfederacji Lewiatan: Wyobrażam sobie fuzje organizacji biznesowych
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama