Polski rynek hotelowy się rozkręca. Udział zlokalizowanych w Polsce hoteli w światowym rynku liczącym 18 mln pokoi jest niewielki – wynosi zaledwie 0,6 proc. Ale roczny przyrost liczby pokoi jest u nas trzykrotnie wyższy od średniej światowej. Jeśli bowiem, według szacunków największej międzynarodowej sieci hotelowej InterContinental Hotel Group, w ciągu pięciu ostatnich lat liczba pokoi na świecie rośnie rocznie o ok. 2 proc., to w Polsce o 6 proc.
– Ta sytuacja nie powinna dziwić, bo nadrabiamy ogromne zaległości. Mimo niezłego tempa i tak w porównaniu z Europą mamy hoteli wciąż za mało – mówi ekspert branży hotelarskiej Andrzej Szafrański, autor raportu „Rynek hotelarski w Polsce w 2010 roku”.
W Wielkiej Brytanii, która w Europie jest liderem, buduje się lub planuje wybudować 27 tys. pokoi hotelowych. W samym Londynie – 8,4 tys. pokoi. Plany Berlina to 4,6 tys. pokoi. – W Polsce, jak wynika z wydanych pozwoleń na budowę, powinniśmy się spodziewać 10 tys. pokoi. Ale nie wszystkie inwestycje są planowo realizowane – twierdzi Szafrański.
W 2010 roku spora część istniejących hoteli jest rozbudowywana lub modernizowana dzięki wykorzystaniu dotacji unijnych. Zakończonych nowych inwestycji będzie jednak mniej niż w roku ubiegłym. To dlatego, że w ubiegłym roku spora część oddawanych inwestycji to budowy rozpoczęte i nieraz bardzo zaawansowane jeszcze przed kryzysem. Nieco lepszy powinien być rok 2011, poprzedzający piłkarskie mistrzostwa Euro 2012. Hotelarze liczą także na większy ruch podczas polskiej prezydencji w UE.
Największym rynkiem hotelowym na świecie jest USA z 4,5 mln pokoi. 70 proc. z nich to pokoje w hotelach sieciowych. W Polsce (ok. 110 tys. pokoi) takich hoteli jest zaledwie 39 proc., nawet licząc niewielkie polskie sieci składające się z dwóch, trzech obiektów.