Premier Rosji Władimir Putin był wczoraj w Kijowie, ale żadne konkretne ustalenia w sprawie zmiany warunków dostaw gazu oraz formuły kształtowania jego ceny nie zapadły. „Najpierw Kijów będzie musiał pójść na ustępstwa w sprawie powołania rosyjsko-ukraińskiego konsorcjum gazowego” – napisała gazeta „Kommiersant-Ukraina”, komentując wizytę Putina. Z doniesieniami prasy zgadzali się ukraińscy eksperci.
– Rosja chce mieć pakiet kontrolny w utworzonym przedsiębiorstwie, oferując w zamian np. dostęp do kiepskich i bogatych w siarkę złóż gazu w Astrachaniu. Gazprom chce przejąć ukraińskie gazociągi, ale nie może zaproponować korzystnych warunków, bo sam boryka się z problemami, tracąc pozycję w Europie – mówi „Rz” Ołeksandr Todijczuk z Międzynarodowego Klubu Energetycznego w Kijowie.
Rosyjski premier uczestniczył wczoraj w obradach komitetu ds. współpracy gospodarczej międzypaństwowej komisji Rosji i Ukrainy. Rozmawiano o współpracy energetycznej i transportowej. Podpisano też wiele porozumień. Jakich? Dziennikarzom nie ujawniono. – Pracujemy nad ich szczegółami – stwierdził rosyjski ambasador w Kijowie Michaił Zurabow.
Według portalu Newsru.com.ua „kluczową sprawą miało być podpisanie umowy o utworzeniu wspólnego przedsiębiorstwa w sferze produkcji paliwa jądrowego. Do tego jednak nie doszło. Kontrolnym pakietem akcji w tej spółce miała dysponować Ukraina”.
Minister paliw i energetyki Ukrainy Jurij Bojko mówił o porozumieniu dotyczącym tranzytu rosyjskiej ropy przez ukraińskie terytorium. Przesył ma być zwiększony do 25 mln ton rocznie. Ukraina chciałaby, by umowa obowiązywała przez pięć lat.